wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział XXI

Ona:

Leżała w szpitalu wpatrzona w sufit. Przed chwilą był u niej lekarz i powiedział jej, że musi zostać co najmniej tydzień na obserwacji. Już tyle czasu w swoim życiu spędziła w tym miejscu, że miała go dość.
Spojrzała w stronę Maćka. Leżał na boku i z zatroskaną minią jej się przyglądał. Wiedziała, że się o nią martwi. Uśmiechnęła się do niego lekko. Westchnął, wstał i usiadł na jej łóżku. Wziął ją za rękę.
-Lenka ja … muszę ci coś powiedzieć- spuścił wzrok.
-Co się stało?
-Po tym jak zabrali cię na badania znów zadzwonił twój telefon.
-Kto dzwonił?
Gdy spojrzała w jego smutne oczy nie musiał już nic mówić. Bartek. Znów on. Czemu nie mógł zrozumieć, że nie był już częścią jej życia?
-Powiedział, że … -przerwała mu.
-Nie chce wiedzieć- pokręciła głową.
-Lenka …
-Nie. On już dla mnie nie istnieje. Chce zapomnieć, że kiedykolwiek go poznałam. Proszę, pomóż mi w tym.
-Pomogę, ale musisz coś wiedzieć.
-No dobrze- westchnęła- Co?
-Powiedziałem mu o twoim ataku.
-Co zrobiłeś?!- usiadła- Dlaczego?
-Musiałem. Lenka to wszystko jego wina. Nie mogłem się powstrzymać. Jak usłyszałem jego głos musiałem wyrzucić mu wszystko co mi leży na sercu. Miałem nadzieję, że jak to zrobię to w końcu da ci spokój.
Westchnęła i przytuliła chłopaka. Miała nadzieję, że mu się udało, że Bartek w końcu da jej święty spokój.
Przez następne dni źle się czuła. Gdy tylko wstawała z łóżka było jej niedobrze i słabo. Lekarze martwili się jej stanem zdrowia. Bali się, że serce przestanie pracować i umrze.
Maciek spędzał z nią całe dnie. Po wyjściu ze szpitala przychodził rano i wychodził wieczorem. Cieszyła się, że go ma. Cały czas powtarzał jej, że ją kocha, że pomoże jej we wszystkim, że pomoże jej zapomnieć o Kurku.
Powoli przestawał o nim myśleć, ale nadal go kochała. Nie mogła uwierzyć, że wszystko tak się potoczyło. Pewnie gdyby nie dostała serca jego zmarłej narzeczonej nie spędziłby w jej towarzystwie nawet pięciu minut.
-Lenka co ty robisz?- zaprotestował Maciek gdy chciała wstać.
-Muszę iść do toalety.
-Pomogę ci.
Powoli wstała, a chłopak pomagał jej iść. Gdy opuściła toaletę zanim zdążył do niej podejść zakręciło jej się w głowie i straciła grunt pod nogami. Przed upadkiem ochroniły ją ręce Kalandyka, który szybko się przy niej znalazł.
-Lenka!- był zdenerwowany.
Szybko zajęli się nią lekarze. Zaczęli ją badać, wypytywać jak się czuje. Ciężko jej było odpowiadać. W końcu przyszedł do niej doktor.
-Co mi jest?- spytała.
-Pani Leno- westchnął i pokręcił głową- Nie jest dobrze.
-Mogę umrzeć?- głos jej zadrżał.
-Nie będę pani okłamywał. Niestety jest duże prawdopodobieństwo, że tak.

On:

Całymi dniami myślał tylko o Lenie. Zastanawiał się jak się czuje, czy kiedykolwiek będzie w stanie mu wybaczyć, czy będą mogli być razem.
Kolejny raz wybrał jej numer po czym nacisnął czerwoną słuchawkę. Bał się jej reakcji. Cały czas przekonywał sam siebie, że musi dać jej więcej czasu, ale po jakimś czasie przestał w to wierzyć. Musiał działać zanim wróci do Maćka.
Nie obchodziło go już co powie trener. Lena była dla niego ważniejsza niż kariera. Chciał być przy niej, porozmawiać z nią. Spakował szybko najpotrzebniejsze rzeczy i sprawdził najbliższy samolot do Polski. Był następnego dnia w południe. Zadzwonił do Ivana.
-Co tam Kurek?- spytał atakujący.
-Ivan jakby trener pytał jestem chory- powiedział szybko.
-Co?- zdziwił się- Co ty kombinujesz?
-Lecę do Polski. Nie wytrzymam dłużej bez Leny.
-Oj Bartek, Bartek. Zrobię co w mojej mocy, ale wydaje mi się, że nie dam rady długo okłamywać trenera. Sam się domyśli.
-Wiem. Wrócę jak najszybciej.
-No dobra. Powodzenia- powiedział i rozłączył się.
-Będzie mi potrzebne- szepnął już sam do siebie.
Następnego dnia dostał wiadomość od atakującego, że trener się niczego na razie nie domyśla i ma trzy dni, żeby wrócić bez podejrzeń. Ucieszył się, ale uważał, że trzy dni to mało czasu, żeby przekonać Lenę do siebie.
W Polsce od razu pojechał do szpitala. Przed budynkiem zobaczył zapłakanego Maćka. Serce mu stanęło. Nie, ona nie mogła umrzeć. Podbiegł do chłopaka, a ten podniósł na niego wzrok. Widać był, że się zdenerwował.
-Jeszcze ci mało?!- krzyknął.
-Błagam nie mówi mi, że ona … -głos mu się zawiesił.
-Nie … -urwał i spojrzał na niego gniewnie- … masz po co tu przyjeżdżać- skończył zdanie z wahaniem.
-Muszę się zobaczyć z Leną- nalegał.
-Ona nie żyje! Umarła przez ciebie!- krzyknął.
-To niemożliwe- zachwiał się.
-Zniszczyłeś ją. Kochała cię, a ty ją tam potraktowałeś. Nawet nie wiesz jak cierpiała. To ją zabiło. Ty ją zabiłeś- przerwał na chwilę- Nie waż się tu pojawiać rozumiesz? Wracaj do swojego życia i zapomnij, że Lena kiedykolwiek w nim była.
-Nie umiem- łamał mu się głos, zorientował się, że płacze.
-To się naucz!- krzyknął i wrócił do szpitala.
Nie docierało do niego to co usłyszał. Jak mógł tak ją zawieźć! Maciek miał rację to przez niego Lena umarła.

Maciek:

Wrócił do szpitala i wszedł do sali dziewczyny. Musiał okłamać Kurka. Uznał, że jeśli będzie myślał, że Lena nie żyje w końcu zniknie z jej życia. I tak nie było pewności czy ona przeżyje. Po tym co mu powiedziała załamał się.
-Lenka- szepnął- Musisz żyć. Musisz usunąć … -przerwała mu.
-Nie zabiję własnego dziecka- położyła sobie rękę na brzuchu.
-Słyszałaś co powiedział lekarz. Nie donosisz ciąży. Serce tego nie wytrzyma.
-Uda mi się- szepnęła niepewnie.
-Lena umrzesz- mówił z desperacją w głosie- Nawet jeśli donosisz dziecko umrzesz przy porodzie.
-Wiem- po jej policzku popłynęły łzy- Proszę zajmij się nim jak mnie już nie będzie.


No wróciłam kochani z nowym rozdziałem i mam nadzieję, że wam się podoba. Na blog o Igle postaram się jutro dodać rozdział.
Pod ostatnim postem były tylko 3 komentarze :(  Mam nadzieję, ze się trochę poprawicie.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

7 komentarzy:

  1. Kurka zajebać?! Nie no, dlaczego chcesz ją uśmiercić?!?! ;c A to dziecko to na pewno Kurasia! Może lepiej, żeby ona usunęła tą ciąże? Ale to jednak jej dzieciątko:( Ale jak nie usunie to ona umrze i dziecko nie będzie miało matki;( A może ona donosi tę ciąże i nie umrze jak urodzi? :/
    Pozdrawiam:**
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu. *.*
    Nie wiem co powiedzieć. ;( Świetny.
    A ten Maciek to jakiś zje*any chłopak. :(
    Nie wiem nawet co powiedzieć.
    Życze ci WENY. Na pewno się przyda ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. no takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawie ryczałam jak to czytałam ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Libster Award przez http://bartekija.blogspot.com/
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. czy Ty kobieto chcesz, żebym zeszła na zawał.. ? proszę Cię! przez chwilę na prawdę pomyślałam, że Lenka umarła..
    mam nadzieję, że porozmawiają ze sobą i wyjaśnią całą sytuację..
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Robisz tak trochę historie jak o Agacie Mróz , tylko Lena chora na serce :(

    OdpowiedzUsuń