wtorek, 6 maja 2014

Rozdział XIII

Ona:

          Lekarze wybudzali Maćka, a ona stała obok i się przyglądała. Chciała, żeby już otworzył oczy, żeby coś powiedział, uśmiechnął się. W końcu pokręcił lekko głową i uchylił powieki. Od razu znalazła się przy nim i wzięła go za rękę.
-Maciek- szepnęła.
-Lenka- miał bardzo słaby głos- Kochanie co się stało? Co ja tu robię?
-Miałeś wypadek samochodowy.
            Nie zwróciła uwagi na to jak chłopak ją nazwał. Od zawsze tak do niej mówił. Zdziwiło ją jednak, że nie pamięta co się wydarzyło. Nie wydawał się już zły z powodu jej wyjazdu do Włoch. Lekarze się nim zajęli.
-Jaka jest ostatnia rzecz jaką pan pamięta?- spytał jeden.
-To chyba … wyjście Leny ze szpitala.
           Zamarła. Jak mógł tak wiele zapomnieć? Przecież w tym czasie tyle się wydarzyło. Jej wyjazd, ich zerwanie. Nie pamiętał, że się rozstali, dotarło do niej. Puściła dłoń Kalandyka i podeszła do okna. Nie słuchała dalej lekarzy tylko zastanawiała się co ma zrobić w zaistniałej sytuacji.
            Nie mogła przecież powiedzieć mu wszystkiego. Byłby to dla niego za duży szok. Bała się, że odbije się to negatywnie na jego zdrowiu, a właściwie była pewna, że tak się stanie gdy mu wszystko opowie.
-Przepraszam, ale muszę poprosić panią o wyjście- zwrócił się do niej doktor- Chcemy przeprowadzić badania.
-Oczywiście.
          Wybiegła z sali zapłakana. Wtuliła się w silne ramiona Bartka i starała się uspokoić, ale nie mogła. Kurek gładził ją po plecach.
-Co się stało?- spytał siatkarz.
-On ma amnezję- twarz miała wtuloną w jego tors co tłumiło jej głos- Nie pamięta nic od chwili gdy wyszłam ze szpitala.
-Nie pamięta, że się rozstaliście- szepnął.
           Przyjmujący usiadł na krześle i wziął ją na kolana. Co chwilę powtarzał, że będzie dobrze, prosił, żeby przestała płakać, ale nie umiała.
-Bartek co ja mam teraz zrobić?- spytała.
-On musi znać prawdę.
-Nie mogę mu tego teraz powiedzieć. To może się odbić na jego zdrowiu. Nie mogę- powtórzyła i znów wtuliła się w tors chłopaka.
            Wtedy z sali wyszli lekarze. Od razu zerwała się i podeszła do nich. Wymieniali jeszcze ze sobą jakieś spostrzeżenia.
-Pani Leno- zaczął jeden- Badania nie wykazały u pana Kalandyka żadnych powikłań, ani poważniejszych obrażeń.
-A utrata pamięci?
-To najprawdopodobniej tylko chwilowe. Za jakiś czas pamięć powinna mu wrócić.
-Za jakiś czas to znaczy za ile?- musiała to wiedzieć.
-Ciężko powiedzieć. Może to być, dzień, tydzień, ale może to też być miesiąc. Każdy organizm jest inny, więc nie mogę dokładnie określić ile czasu będzie potrzebował pan Kalandyk by odzyskać pamięć.
-Rozumiem.
-Przepraszam, ale muszę iść do innych pacjentów.
              Przysiadła na krześle i schowała głowę w kolana. Słowa lekarza ją dobiły. Co jeśli Maciek będzie potrzebował więcej czasu, żeby wyzdrowieć? Nie mogła wyjechać do Włoch póki nie będzie pewna, że u przyjaciela wszystko w porządku.
-Lenka będzie dobrze- Kurek przytulił ją.

On:

              Widział jak Lena bardzo przeżywa stan Maćka. Wiedział już, że nie wyjedzie ona do Włoch tak szybko. Objął dziewczynę i przytulił mocno do siebie. Musiał ją wspierać w tych chwilach. Wtuliła się w niego.
-Kochanie- zaczął- Będę musiał wrócić do Włoch.
-Wiem- westchnęła.
-A ty?
-Bartek wiesz, że nie mogę w takiej sytuacji wyjechać. Muszę tu zostać póki Maćkowi nie wróci pamięć.
-Tak myślałem. Będę czekał na ciebie.
              Długo siedział w szpitalu z dziewczyną. W końcu zdecydowała, że trzeba wrócić do mieszkania. Po drodze żadne z nich się nie odzywało. Czuł, że Lena nie chce z nikim rozmawiać. W końcu byli na miejscu.
-Bartek- zaczęła.
-Tak?
-Kiedy wyjeżdżasz?
-Po jutrze.
             Pokiwała głową i udała się do sypialni. Poszedł za nią. Zajął miejsce koło niej na łóżku i mocno ją przytulił.
-Przyjadę jak tylko będę mogła- odezwała się pierwsza- Jak tylko Maciek przypomni sobie, że zerwaliśmy. Obiecuję.
-Wierzę ci- uśmiechnął się lekko i musnął jej usta swoimi- Połóż się, pewnie jesteś zmęczona. Dużo się dziś działo.
              Pokiwała głową i poszła do łazienki się przebrać, a on nadal siedział na łóżku i zastanawiał się co ma zrobić. Był pewien, że trener nie da mu więcej wolnego, a chciał być na bieżąco. Szybko wyciągnął komórkę i wybrał dobrze sobie znany numer.
-Halo?- usłyszał znajomy głos.
-Część.
-Bartek? Fajnie, że dzwonisz. Co tam?
-Potrzebuję pomocy. Możesz jutro się ze mną spotkać?
-Jesteś w Rzeszowie?- zdziwił się rozmówca- Jasne. Wpadnij na podpromie o 17. Mam wtedy treningi.
-Ok, będę. Do zobaczenia.
-Cześć.
            Westchnął i poszedł zrobić jakąś kolację. Po chwili pojawiła się koło niego Lena i mu pomogła. Zjedli razem, a potem poszli się położyć.
              Dziewczyna wierciła się z boku na bok i nie umiała zasnąć. Objął ją i przyciągnął do siebie, a potem zaczął całować. Na początku oddawała pocałunki, ale gdy wsunął jej rękę pod koszulkę oderwała się od niego.
-Bartek przepraszam, ale ja nie mogę- szepnęła.
-Rozumiem.
-Nie, nie rozumiesz, a ja nie chcę ci tego teraz tłumaczyć. Dobranoc.
-Dobranoc.
            Wtuliła się w niego, a on zastanawiał się nad jej słowami. Rozumiał, że nie była jeszcze gotowa, żeby spędzić z nim noc, ale nie wiedział czemu ona uważa, że on tego nie rozumie i co tu tłumaczyć?
             Pocałował Lenę w czubek głowy i starał się zasnąć co było teraz trudne. Patrzył na dziewczynę i nie umiał jej rozgryźć. W końcu przestał próbować. Zamknął oczy i poczekał aż zmorzy go sen.

No w końcu mogłam dodać tu rozdział. Jest on przejściowy, więc nie dzieje się za dużo, ale już niedługo zacznie, bo mam nowe pomysły :) 
Chciałabym się odnieść do komentarzy pod ostatnim postem. Jakaś osoba (oczywiście anonimowo) krytykuje ten blog. Szanuję krytykę, ale też nie trzymam tu nikogo na siłę. Jeśli nie ma ona ochoty czytać kolejnych rozdziałów, bo są według niej nudne to po co je czyta? Chciałabym też zaznaczyć, że to nie jest moje pierwsze opowiadanie i wydaje mi się, że piszę wystarczająco długo by nie być nazywana początkującą blogerką. 
Przepraszam was, ale musiałam to napisać. Komentujcie :)