wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział XVII

Ona:

          Stała na pustej plaży. Skały dookoła układały się w półkole, a w tym półkolu było rozsypane płatki czerwonych róż układające się w serce. Na skałach umieszczono mnóstwo świec. W sercu z róż znajdował się koc, a na nim szampan w wiaderku z lodem i truskawki.
          Odwróciła się do Bartka i położyła mu dłoń na policzku. Nie wierzyła, że przygotował to wszystko dla niej. Patrzyła mu w oczy i nie umiała powstrzymać łez. Kurek starł słoną ciecz z jej policzków.
-Czemu płaczesz? Nie podoba ci się?
-Bardzo mi się podoba. Po prostu wzruszyłam się.
-Chodź- uśmiechnął się i wziął ją za rękę.
         Usiedli razem na kocu. Bartek otworzył szampana i nalał do kieliszków. Wzięła od niego swój i stuknęli się nimi.
-Za nas- powiedział zadowolony przyjmujący.
           Upiła łyk szampana. Bartek zaczął karmić ją truskawkami, a ona śmiała się przy tym. W pewnym momencie Kurek położył jej dłoń na policzku i zbliżył się do niej. Cały czas patrzył jej w oczy jakby szukał w nich pozwolenia.
           W końcu pocałował ją i wsunął jej dłoń we włosy. Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła do siebie. Położyli się na kocu nie odrywając się od siebie. Poczuła rękę Bartka na kolanie, która sunęła coraz wyżej.
          Starała się zapamiętać każdą chwilę, każdy dotyk, każdy pocałunek. Wiedziała, że będzie wspominać tą chwilę już zawsze.
         Powoli rozpinała guziki koszuli przyjmującego. W końcu zsunęła mu ją z ramion i położyła dłoń na wyrzeźbionym brzuchu Kurka. Zaczęła błądzić rękami po plecach przyjmującego i przyciągać go bliżej do siebie.
          Bartek zaczął całować ją po szyi, jednocześnie zsuwając ramiączka sukienki z jej ramion. Gdy w końcu wylądowała ona z boku sięgnął do zapięcia stanika i szybko sobie z nim poradził. Całował ją po piersiach, ssał jej sutki, a jej było tak przyjemnie, że wyginała ciało w łuk, żeby jeszcze bardziej przybliżyć się do jego ust.
           Gdy Kurek wrócił do jej ust zaczęła majstrować przy jego spodniach. Szybko pomógł jej i je zdjął nie przestając jej całować.
             Poczuła, że wsuwa dłonie za jej bieliznę. Jednym ruchem pociągnął ją na dół. Przyklęknął obok niej i położył sobie jej stopę na piersi. Pocałunkami wytaczał sobie drogę w górę po jej gołych nogach aż do ud.
            I nagle … jego język. Wielkie nieba, co on wyczyniał z językiem. Sapała. Jęczała. Krzyczała o litość, a on nie przestawał, windował ją coraz wyżej i wyżej. Szybowała pod niebo, latała bez skrzydeł. Krzyknęła, ale zamiast spaść na ziemię wpadła w jego ramiona.
-Bartek- szepnął.
-Kocham cię- powiedział chowając twarz w jej włosach.
-Ja też cię kocham.
           Objęła go nogami w pasie i poczuła jak na nią napiera. Wjechał w nią jednym szybkim ruchem, a ona krzyknęła. Poczuła, że Bartek zamarł.
-Boże, Lena. Ty jesteś …
          Pocałowała go i objęła mocniej udami. Chciał się jej wyrwać, ale po chwili przestał. Poruszał się powoli. Czuła, że robi to ze względu na nią. Po chwili jednak przyśpieszył. Znów jej to robił, znów kazał jej latać, ale teraz było jeszcze lepiej. On szybował razem z nią.
            Wbijał się w nią raz po raz, a kiedy doszła z krzykiem, on też krzyknął i pozwolił sobie na spełnienie.
            Opadł na nią i wziął ją w ramiona.

On:

           Nie mógł uwierzyć, gdy zdał sobie sprawę, że Lena jest dziewicą. Chciał to wszystko przerwać, ale nie pozwoliła mu. Gdy opadł na nią z krzykiem czuł jej przyśpieszony oddech. Szybko położył się obok niej.
-Boże, Lena przepraszam. Powinnaś była mi powiedzieć.
-Po co? Coś by to zmieniło?- zdziwiła się.
-Obchodziłbym się z tobą delikatniej, inaczej bym to zorganizował … -dziewczyna położyła mu palec na ustach.
-Było cudownie. Nigdy się tak nie czułam.
           Trochę mu ulżyło. Przytulił dziewczynę do siebie i pocałował delikatnie. Wtuliła się w niego. Czuł się przy niej cudownie, chciał, żeby ta chwila trwała wiecznie.
          W końcu uznał, że trzeba już wracać do mieszkania. Ubrali się i trzymając się za ręce wrócili na parking. Taksówka już na nich czekała. Po 15 minutach byli w jego mieszkaniu. Zasnęli wtuleni w siebie.
           Następnego dnia obudził go dzwonek do drzwi. Zobaczył, że Lena nadal słodko śpi, więc pocałował ją w czoło i poszedł szybko otworzyć, żeby się nie obudziła, ale takiego gościa się nie spodziewał.
-Co pani tu robi?
-Stoję. Stoję i dzwonię i czekam aż mi otworzysz- odpowiedziała matka Natalii i weszła bez zaproszenia do środka.
           Poszedł za nią do kuchni. Nie rozumiał czego on jeszcze od niego chciała. Nie miała prawa nachodzić go w mieszkaniu. Patrzyła na niego wyczekująco. Nie rozumiał o co jej chodzi. Czego od niego oczekiwała?
-Gdzie ona jest?- spytała w końcu.
-Kto?
-Ta dziewczyna- w końcu zrozumiał.
-Nie ważne- warknął.
-Ważne, chce ją poznać. Mam prawo ją poznać.
-Nie. Nie ma pani prawa wtrącać się w moje życie.
-Ona nie wie prawda?- uśmiechnęła się.
-To nie pani sprawa.
          Ta kobieta działała mu na nerwy. Miał wrażenie, że była zadowolona jak on cierpiał. Chciała zniszczyć wszystko co zbudował z Leną. Nie mógł jej na to pozwolić, nie mógł dopuścić jej do dziewczyny.
-Właśnie, że moja. Jak ty jej tego nie powiesz ja to zrobię- zagroziła.
-Nie ma pani prawa!
-Nie rozumiem czemu tak jej bronisz. Przecież nie zależy ci na niej, nigdy na niej samej nie zależało- zadrwiła.
-To nie prawda. Kocham ją.
-Kłamiesz.
-Nie, mówię prawdę!
-Nie wierzę ci.
-Nie obchodzi mnie co pani myśli. Lena jest dla mnie najważniejsza na świecie i nie pozwolę, żeby zrujnowała pani nasz związek.
-Sam go rujnujesz nie widzisz?!
-Niby jak?
-Ranisz ją bardzo mocno.
-Nie ranię jej!
-Tak? A jak nazwiesz to, że jesteś z nią tylko ze względu na serce Natalii, które zostało jej przeszczepione?
-Co?!- do kuchni weszła Lena, miała łzy w oczach.

No i jest kolejny :) Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Jak widzicie nie robię przerwy. Mam nadzieję, że dalej będziecie tak komentować, bo to bardzo motywuje ;)

6 komentarzy:

  1. to są chyba jakieś kpiny! no kurwa jego mać -.- co ona sobie wyobraża?! że może przyjść do Bartka i tak po prostu zrujnować mu związek?! chyba jest lekko mówiąc w błędzie.. przyznaje, na początku też miałam wrażenie, że Bartek jest z Leną tyko i wyłącznie dlatego, że bije w niej serce Natalii, ale przecież on się w niej na serio zakochał -.- a teraz wyjdzie na to, że Lenka albo sobie coś zrobi, albo nie będzie chciała znać Bartka.. ech ;x
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam, nie ten to inny. Nie Monia? ;> no pięknie to opisałaś jestem pełna podziwu. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ :) POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE zyciejakkomedia.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  4. można to określić słowami : sprawa się rypła. Klamstwo ma krotkie nogi,a gdyby sam wyznał jej prawdę to mogłaby zrozumieć, a tak będzie mu cieżko. Ta kobieta jest jak wiedźma, sieje zamęt i niszczy wszytsko.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to się wszystko skomplikowało i to bardzo. :( Mam nadzieję, że Lena uwierzy w zapewnienia Bartka o Jego miłości do niej. Nika

    OdpowiedzUsuń
  6. Prosze i błagam na kolanach niech Lena wybaczy Bartkowi, są taką ładną parą :)) Rozdział wspaniały i czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń