Ona:
Stała
na pustej plaży. Skały dookoła układały się w półkole, a w
tym półkolu było rozsypane płatki czerwonych róż układające
się w serce. Na skałach umieszczono mnóstwo świec. W sercu z róż
znajdował się koc, a na nim szampan w wiaderku z lodem i truskawki.
Odwróciła
się do Bartka i położyła mu dłoń na policzku. Nie wierzyła, że
przygotował to wszystko dla niej. Patrzyła mu w oczy i nie umiała
powstrzymać łez. Kurek starł słoną ciecz z jej policzków.
-Czemu
płaczesz? Nie podoba ci się?
-Bardzo
mi się podoba. Po prostu wzruszyłam się.
-Chodź-
uśmiechnął się i wziął ją za rękę.
Usiedli
razem na kocu. Bartek otworzył szampana i nalał do kieliszków.
Wzięła od niego swój i stuknęli się nimi.
-Za
nas- powiedział zadowolony przyjmujący.
Upiła
łyk szampana. Bartek zaczął karmić ją truskawkami, a ona śmiała
się przy tym. W pewnym momencie Kurek położył jej dłoń na
policzku i zbliżył się do niej. Cały czas patrzył jej w oczy
jakby szukał w nich pozwolenia.
W
końcu pocałował ją i wsunął jej dłoń we włosy. Zarzuciła mu
ręce na szyję i przyciągnęła do siebie. Położyli się na kocu
nie odrywając się od siebie. Poczuła rękę Bartka na kolanie,
która sunęła coraz wyżej.
Starała
się zapamiętać każdą chwilę, każdy dotyk, każdy pocałunek.
Wiedziała, że będzie wspominać tą chwilę już zawsze.
Powoli
rozpinała guziki koszuli przyjmującego. W końcu zsunęła mu ją z
ramion i położyła dłoń na wyrzeźbionym brzuchu Kurka. Zaczęła
błądzić rękami po plecach przyjmującego i przyciągać go bliżej
do siebie.
Bartek
zaczął całować ją po szyi, jednocześnie zsuwając ramiączka
sukienki z jej ramion. Gdy w końcu wylądowała ona z boku sięgnął
do zapięcia stanika i szybko sobie z nim poradził. Całował ją po
piersiach, ssał jej sutki, a jej było tak przyjemnie, że wyginała
ciało w łuk, żeby jeszcze bardziej przybliżyć się do jego ust.
Gdy Kurek wrócił do jej ust zaczęła majstrować przy jego
spodniach. Szybko pomógł jej i je zdjął nie przestając jej
całować.
Poczuła,
że wsuwa dłonie za jej bieliznę. Jednym ruchem pociągnął ją na
dół. Przyklęknął obok niej i położył sobie jej stopę na
piersi. Pocałunkami wytaczał sobie drogę w górę po jej gołych
nogach aż do ud.
I
nagle … jego język. Wielkie nieba, co on wyczyniał z językiem.
Sapała. Jęczała. Krzyczała o litość, a on nie przestawał,
windował ją coraz wyżej i wyżej. Szybowała pod niebo, latała
bez skrzydeł. Krzyknęła, ale zamiast spaść na ziemię wpadła w
jego ramiona.
-Bartek-
szepnął.
-Kocham
cię- powiedział chowając twarz w jej włosach.
-Ja
też cię kocham.
Objęła
go nogami w pasie i poczuła jak na nią napiera. Wjechał w nią
jednym szybkim ruchem, a ona krzyknęła. Poczuła, że Bartek
zamarł.
-Boże,
Lena. Ty jesteś …
Pocałowała
go i objęła mocniej udami. Chciał się jej wyrwać, ale po chwili
przestał. Poruszał się powoli. Czuła, że robi to ze względu na
nią. Po chwili jednak przyśpieszył. Znów jej to robił, znów
kazał jej latać, ale teraz było jeszcze lepiej. On szybował razem
z nią.
Wbijał
się w nią raz po raz, a kiedy doszła z krzykiem, on też krzyknął
i pozwolił sobie na spełnienie.
Opadł
na nią i wziął ją w ramiona.
On:
Nie
mógł uwierzyć, gdy zdał sobie sprawę, że Lena jest dziewicą.
Chciał to wszystko przerwać, ale nie pozwoliła mu. Gdy opadł na
nią z krzykiem czuł jej przyśpieszony oddech. Szybko położył
się obok niej.
-Boże,
Lena przepraszam. Powinnaś była mi powiedzieć.
-Po
co? Coś by to zmieniło?- zdziwiła się.
-Obchodziłbym
się z tobą delikatniej, inaczej bym to zorganizował …
-dziewczyna położyła mu palec na ustach.
-Było
cudownie. Nigdy się tak nie czułam.
Trochę
mu ulżyło. Przytulił dziewczynę do siebie i pocałował
delikatnie. Wtuliła się w niego. Czuł się przy niej cudownie,
chciał, żeby ta chwila trwała wiecznie.
W
końcu uznał, że trzeba już wracać do mieszkania. Ubrali się i
trzymając się za ręce wrócili na parking. Taksówka już na nich
czekała. Po 15 minutach byli w jego mieszkaniu. Zasnęli wtuleni w
siebie.
Następnego
dnia obudził go dzwonek do drzwi. Zobaczył, że Lena nadal słodko
śpi, więc pocałował ją w czoło i poszedł szybko otworzyć,
żeby się nie obudziła, ale takiego gościa się nie spodziewał.
-Co
pani tu robi?
-Stoję.
Stoję i dzwonię i czekam aż mi otworzysz- odpowiedziała matka
Natalii i weszła bez zaproszenia do środka.
Poszedł
za nią do kuchni. Nie rozumiał czego on jeszcze od niego chciała.
Nie miała prawa nachodzić go w mieszkaniu. Patrzyła na niego
wyczekująco. Nie rozumiał o co jej chodzi. Czego od niego
oczekiwała?
-Gdzie
ona jest?- spytała w końcu.
-Kto?
-Ta
dziewczyna- w końcu zrozumiał.
-Nie
ważne- warknął.
-Ważne,
chce ją poznać. Mam prawo ją poznać.
-Nie.
Nie ma pani prawa wtrącać się w moje życie.
-Ona
nie wie prawda?- uśmiechnęła się.
-To
nie pani sprawa.
Ta
kobieta działała mu na nerwy. Miał wrażenie, że była zadowolona
jak on cierpiał. Chciała zniszczyć wszystko co zbudował z Leną.
Nie mógł jej na to pozwolić, nie mógł dopuścić jej do
dziewczyny.
-Właśnie,
że moja. Jak ty jej tego nie powiesz ja to zrobię- zagroziła.
-Nie
ma pani prawa!
-Nie
rozumiem czemu tak jej bronisz. Przecież nie zależy ci na niej,
nigdy na niej samej nie zależało- zadrwiła.
-To
nie prawda. Kocham ją.
-Kłamiesz.
-Nie,
mówię prawdę!
-Nie
wierzę ci.
-Nie
obchodzi mnie co pani myśli. Lena jest dla mnie najważniejsza na
świecie i nie pozwolę, żeby zrujnowała pani nasz związek.
-Sam
go rujnujesz nie widzisz?!
-Niby
jak?
-Ranisz
ją bardzo mocno.
-Nie
ranię jej!
-Tak?
A jak nazwiesz to, że jesteś z nią tylko ze względu na serce
Natalii, które zostało jej przeszczepione?
-Co?!-
do kuchni weszła Lena, miała łzy w oczach.
No i jest kolejny :) Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Jak widzicie nie robię przerwy. Mam nadzieję, że dalej będziecie tak komentować, bo to bardzo motywuje ;)
to są chyba jakieś kpiny! no kurwa jego mać -.- co ona sobie wyobraża?! że może przyjść do Bartka i tak po prostu zrujnować mu związek?! chyba jest lekko mówiąc w błędzie.. przyznaje, na początku też miałam wrażenie, że Bartek jest z Leną tyko i wyłącznie dlatego, że bije w niej serce Natalii, ale przecież on się w niej na serio zakochał -.- a teraz wyjdzie na to, że Lenka albo sobie coś zrobi, albo nie będzie chciała znać Bartka.. ech ;x
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
Oj tam, nie ten to inny. Nie Monia? ;> no pięknie to opisałaś jestem pełna podziwu. <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ :) POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE zyciejakkomedia.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńmożna to określić słowami : sprawa się rypła. Klamstwo ma krotkie nogi,a gdyby sam wyznał jej prawdę to mogłaby zrozumieć, a tak będzie mu cieżko. Ta kobieta jest jak wiedźma, sieje zamęt i niszczy wszytsko.
OdpowiedzUsuńNo to się wszystko skomplikowało i to bardzo. :( Mam nadzieję, że Lena uwierzy w zapewnienia Bartka o Jego miłości do niej. Nika
OdpowiedzUsuńProsze i błagam na kolanach niech Lena wybaczy Bartkowi, są taką ładną parą :)) Rozdział wspaniały i czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na kolejny :*
OdpowiedzUsuń