piątek, 18 lipca 2014

Rozdział XX

Ona:

Siedziała u Maćka w szpitalu. Chłopak próbował ją pocieszać, ale dużo to nie dawało. Nadal nie mogła przestać płakać. W pewnym momencie zadzwonił jej telefon. Westchnęła i odebrała choć nie znała numeru.
-Halo?- nikt nie odpowiadał- Halo? Proszę się odezwać, bo się rozłączę.
-Lenka proszę nie rozłączaj się- to był Kurek.
-Czego ty nie zrozumiałeś? Nie chcę cię znać, daj mi spokój.
-Nie dam ci spokoju, bo cię kocham!
-Nie wierzę ci, cały czas kłamiesz!- krzyknęła i rozłączyła się.
To wszystko było dla niej bardzo trudne. Zaczęła się źle czuć, z trudem łapała oddech. Wstała i zaczęła kaszleć.
-Lenka co się dzieje?- zaniepokoił się Maciek.
Chciała odpowiedzieć, ale nie była w stanie. Złapała się za serce i się zachwiała. Poczuła ręce Kalandyka na biodrach. Zarzucił sobie jej ręce na szyję i pomógł usiąść. Po chwili zaczęli się nią zajmować lekarze.
Leżała razem z Maćkiem w jednej sali. Mogła już normalnie oddychać, ale nadal źle się czuła. Gdy lekarze wzięli ją na badania zaczęła się zastanawiać ile straciła przez związek z Kurkiem. Straciła szansę na szczęście z Maćkiem, spokój, a teraz może i zdrowie. Za dużo ją kosztowała ta miłość.
Postanowiła, że zrobi wszystko by o nim zapomnieć. Nie będzie z nim rozmawiać ani przez chwilę. Jeśli tylko usłyszy jego głos po drugiej stronie słuchawki od razu się rozłączy, jak go kiedyś zobaczy nie pozwoli mu się do siebie zbliżyć. Powoli wyrzuci go ze swoich myśl i ze swojego serca.
-Lena- po badaniach Maciek ją przytulił- Już dobrze?
-Tak.
-Bałem się, że cię stracę- szepnął.
-Maciek- spojrzała mu w oczy- Czy ty nadal coś do mnie czujesz.
-Lenka … tak. Dalej cię kocham i nie potrafię przestać. Jesteś dla mnie zbyt ważna.
Nie wiedziała co ma myśleć. Może przynajmniej tego jednego nie straciła? Nadal ma szansę na szczęście z Maćkiem, ale nie mogła z nim być dalej myśląc o Kurku. Uznała, że Kalandyk od zawsze był dla niej idealnym kandydatem, ale przez pojawienie się Bartka nie dostrzegła tego. Teraz zamierzała naprawić swój błąd.
-Maciek ja … -przerwał jej.
-Wiem, że potrzebujesz czasu, ale jak już ci kiedyś powiedziałem zawsze będę na ciebie czekał. Tylko nie mów od razu nie.
Uśmiechnęła się i przytuliła go. Rozumiał ją bez słów. Wiedział, że musi sobie najpierw wszystko poukładać. Tak bardzo się cieszyła, że go ma. Dzięki niemu jakoś to wszystko przetrwa, a potem ułoży sobie życie na nowo, bez Bartka.
Tyle, że nadal kochała Kurka. Na myśl o nim poczuła również gniew. Nienawidziła go za to co jej zrobił, za to jak ją okłamywał. Jak to możliwe by kogoś jednocześnie kochać i nienawidzić? Teraz było to dla niej mniej istotne. Musiała wyrzucić przyjmującego z serca tak, żeby cała miłość do niego znikła.
-Jutro będę mógł opuścić szpital- głos Maćka wyrwał ją z zamyślenia- Będę codziennie przychodził.
-Co? To ile ja muszę tu zostać?- zdziwiła się.
-Lekarze chcą mieć cię przez jakiś czas pod obserwacją. Ze względu na przeszczep serca ten dzisiejszy atak był bardzo niebezpieczny, chcą mieć pewność, że się nie powtórzy. Krew mnie zalewa jak myślę, że to wszystko przez niego. Wiedział, że nie możesz się denerwować, a i tak sprawił, że cały czas to robisz.
Mówiąc to chłopak gładził ją po ramieniu. Czuła, że mu na niej zależy. Od nowa nauczy się go kochać. To najlepsze wyjście.

On:

Gdy Lena rozłączyła oddał telefon Ivanowi i opróżnił połowę piwa. Jej słowa huczały mu w głowie. Nie chciała go znać, nie wierzyła, że ją kocha. Bardzo go to bolało, ale wiedział, że sam na to zapracował nie mówiąc jej prawdy.
-Co powiedziała?- spytał atakujący.
-Nie ważne- warknął.
-Kurek do cholery jasnej! Chcę ci pomóc, a ty nawet nie umiesz tego docenić!
-Przepraszam- westchnął, bo wiedział, że Ivan ma rację- Nie chce mnie znać, powiedziała mi to.
-Tak zareagowała na to, że ją kochasz?- dopytywał.
-Nie- pokręcił głową- Powiedziała to na początku rozmowy.
-A co powiedziała jak wyznałeś jej miłość?
-Powiedziała, że … -to bolało go najbardziej- Że mi nie wierzy.
-No tak- kiwnął głową.
-Co to miało znaczyć?!- wkurzył się.
-A co ty byś pomyślał na jej miejscu? Od obcej kobiety dowiedziała się, że jesteś z nią tylko dla serca, które jej przeszczepiono. Skoro nie wyznałeś jej tego sam uznała, że to musi być prawda, a skoro jesteś z nią tylko dla serca to jej nie kochasz. Boże chłopie, ale się wpakowałeś- atakujący pokręcił głową.
Miał rację. Stracił zaufanie Leny i musiał je odzyskać tylko nie wiedział jak ma to zrobić będąc we Włoszech. Wziął komórkę Ivana i kolejny raz wybrał numer do dziewczyny.
-Halo?- odebrał zdenerwowany chłopak.
-Mogę rozmawiać z Leną?- spytał.
-Kurek!- wydarł się rozmówca- Zostaw ją w końcu w spokoju!- rozpoznał Maćka.
-Kocham ją i nie … -przerwał mu.
-Co ty nazywasz miłością?! Kłamstwa?! Ona zasługuje na kogoś lepszego!
-Tym kimś pewnie jesteś ty?- zadrwił.
-Na pewno nie ty! To wszystko co się teraz dzieje, dzieje się przez ciebie!- na końcu łamał mu się głos jakby … płakał?
-Co się dzieje?- zaniepokoił się.
-Lena jest na badaniach. Bardzo źle się poczuła po twoim telefonie, nie mogła oddychać. To wszystko twoja wina! Jeśli jej się coś stanie nigdy ci tego nie daruję! Najlepsze co możesz dla niej zrobić to dać jej w końcu święty spokój!- rozłączył się.
Nie mógł wydusić ani słowa. Maciek miał rację. To wszystko była jego wina. To jego wina, że stan Leny się pogorszył. On sam sobie nie daruje jeśli przez niego coś jej się stanie. Boże ile by dał, żeby móc być teraz przy niej, przytulić ją, pocałować, wyjaśnić wszystko.
Jeszcze jakiś czas nie będzie mógł do niej pojechać, ale może to dobrze. Może ona potrzebuje czasu, żeby to wszystko przemyśleć na spokojnie, może jak trochę ochłonie wysłucha go i mu uwierzy.
Jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Maciek. Kochał Lenę i miał teraz wolną rękę. Ona potrzebowała pocieszenia i pojechał od razu do niego. Mógł ją przekonać, żeby do niego wróciła. Miał nadzieję, że dziewczyna tego nie zrobi, ale wiedział, że nie ma na to wpływu.
-Co się dzieje?- spytał Ivan.
-Lena źle się poczuła. W jej przypadku jest to bardzo niebezpieczne.
-Poczuła się źle po twoim telefonie?
-Tak. To wszystko moja wina. Gdybym nie pojawił się w jej życiu do niczego by nie doszło- pojął w końcu- Może powinienem dać jej spokój?
-O czym ty gadasz?

Udało mi się i jeszcze przed wyjazdem oddaję wam rozdział :) Pisałam go o 1 w nocy :D
Mam nadzieję, że się podoba.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

3 komentarze:

  1. Kurczę.... Mam nadzieję, że sobie to wszystko wyjaśnią i się zejdą ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział ;) Niech Bartek nie odpuszcza.. On i Lena powinni być razem choć mała nauczka mu nie zaszkodzi. Pozdrawiam i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń