Ona:
Siedziała u Maćka w szpitalu. Chłopak próbował ją
pocieszać, ale dużo to nie dawało. Nadal nie mogła przestać
płakać. W pewnym momencie zadzwonił jej telefon. Westchnęła i
odebrała choć nie znała numeru.
-Halo?-
nikt nie odpowiadał- Halo? Proszę się odezwać, bo się rozłączę.
-Lenka
proszę nie rozłączaj się- to był Kurek.
-Czego
ty nie zrozumiałeś? Nie chcę cię znać, daj mi spokój.
-Nie
dam ci spokoju, bo cię kocham!
-Nie
wierzę ci, cały czas kłamiesz!- krzyknęła i rozłączyła się.
To wszystko było dla niej bardzo trudne. Zaczęła się
źle czuć, z trudem łapała oddech. Wstała i zaczęła kaszleć.
-Lenka
co się dzieje?- zaniepokoił się Maciek.
Chciała odpowiedzieć, ale nie była w stanie. Złapała
się za serce i się zachwiała. Poczuła ręce Kalandyka na
biodrach. Zarzucił sobie jej ręce na szyję i pomógł usiąść.
Po chwili zaczęli się nią zajmować lekarze.
Leżała razem z Maćkiem w jednej sali. Mogła już
normalnie oddychać, ale nadal źle się czuła. Gdy lekarze wzięli
ją na badania zaczęła się zastanawiać ile straciła przez
związek z Kurkiem. Straciła szansę na szczęście z Maćkiem,
spokój, a teraz może i zdrowie. Za dużo ją kosztowała ta miłość.
Postanowiła, że zrobi wszystko by o nim zapomnieć.
Nie będzie z nim rozmawiać ani przez chwilę. Jeśli tylko usłyszy
jego głos po drugiej stronie słuchawki od razu się rozłączy, jak
go kiedyś zobaczy nie pozwoli mu się do siebie zbliżyć. Powoli
wyrzuci go ze swoich myśl i ze swojego serca.
-Lena-
po badaniach Maciek ją przytulił- Już dobrze?
-Tak.
-Bałem
się, że cię stracę- szepnął.
-Maciek-
spojrzała mu w oczy- Czy ty nadal coś do mnie czujesz.
-Lenka
… tak. Dalej cię kocham i nie potrafię przestać. Jesteś dla
mnie zbyt ważna.
Nie wiedziała co ma myśleć. Może przynajmniej tego
jednego nie straciła? Nadal ma szansę na szczęście z Maćkiem,
ale nie mogła z nim być dalej myśląc o Kurku. Uznała, że
Kalandyk od zawsze był dla niej idealnym kandydatem, ale przez
pojawienie się Bartka nie dostrzegła tego. Teraz zamierzała
naprawić swój błąd.
-Maciek
ja … -przerwał jej.
-Wiem,
że potrzebujesz czasu, ale jak już ci kiedyś powiedziałem zawsze
będę na ciebie czekał. Tylko nie mów od razu nie.
Uśmiechnęła się i przytuliła go. Rozumiał ją bez
słów. Wiedział, że musi sobie najpierw wszystko poukładać. Tak
bardzo się cieszyła, że go ma. Dzięki niemu jakoś to wszystko
przetrwa, a potem ułoży sobie życie na nowo, bez Bartka.
Tyle, że nadal kochała Kurka. Na myśl o nim poczuła
również gniew. Nienawidziła go za to co jej zrobił, za to jak ją
okłamywał. Jak to możliwe by kogoś jednocześnie kochać i
nienawidzić? Teraz było to dla niej mniej istotne. Musiała
wyrzucić przyjmującego z serca tak, żeby cała miłość do niego
znikła.
-Jutro
będę mógł opuścić szpital- głos Maćka wyrwał ją z
zamyślenia- Będę codziennie przychodził.
-Co?
To ile ja muszę tu zostać?- zdziwiła się.
-Lekarze
chcą mieć cię przez jakiś czas pod obserwacją. Ze względu na
przeszczep serca ten dzisiejszy atak był bardzo niebezpieczny, chcą
mieć pewność, że się nie powtórzy. Krew mnie zalewa jak myślę,
że to wszystko przez niego. Wiedział, że nie możesz się
denerwować, a i tak sprawił, że cały czas to robisz.
Mówiąc to chłopak gładził ją po ramieniu. Czuła,
że mu na niej zależy. Od nowa nauczy się go kochać. To najlepsze
wyjście.
On:
Gdy Lena rozłączyła oddał telefon Ivanowi i opróżnił
połowę piwa. Jej słowa huczały mu w głowie. Nie chciała go
znać, nie wierzyła, że ją kocha. Bardzo go to bolało, ale
wiedział, że sam na to zapracował nie mówiąc jej prawdy.
-Co
powiedziała?- spytał atakujący.
-Nie
ważne- warknął.
-Kurek
do cholery jasnej! Chcę ci pomóc, a ty nawet nie umiesz tego
docenić!
-Przepraszam-
westchnął, bo wiedział, że Ivan ma rację- Nie chce mnie znać,
powiedziała mi to.
-Tak
zareagowała na to, że ją kochasz?- dopytywał.
-Nie-
pokręcił głową- Powiedziała to na początku rozmowy.
-A
co powiedziała jak wyznałeś jej miłość?
-Powiedziała,
że … -to bolało go najbardziej- Że mi nie wierzy.
-No
tak- kiwnął głową.
-Co
to miało znaczyć?!- wkurzył się.
-A
co ty byś pomyślał na jej miejscu? Od obcej kobiety dowiedziała
się, że jesteś z nią tylko dla serca, które jej przeszczepiono.
Skoro nie wyznałeś jej tego sam uznała, że to musi być prawda, a
skoro jesteś z nią tylko dla serca to jej nie kochasz. Boże
chłopie, ale się wpakowałeś- atakujący pokręcił głową.
Miał rację. Stracił zaufanie Leny i musiał je
odzyskać tylko nie wiedział jak ma to zrobić będąc we Włoszech.
Wziął komórkę Ivana i kolejny raz wybrał numer do dziewczyny.
-Halo?-
odebrał zdenerwowany chłopak.
-Mogę
rozmawiać z Leną?- spytał.
-Kurek!-
wydarł się rozmówca- Zostaw ją w końcu w spokoju!- rozpoznał
Maćka.
-Kocham
ją i nie … -przerwał mu.
-Co
ty nazywasz miłością?! Kłamstwa?! Ona zasługuje na kogoś
lepszego!
-Tym
kimś pewnie jesteś ty?- zadrwił.
-Na
pewno nie ty! To wszystko co się teraz dzieje, dzieje się przez
ciebie!- na końcu łamał mu się głos jakby … płakał?
-Co
się dzieje?- zaniepokoił się.
-Lena
jest na badaniach. Bardzo źle się poczuła po twoim telefonie, nie
mogła oddychać. To wszystko twoja wina! Jeśli jej się coś stanie
nigdy ci tego nie daruję! Najlepsze co możesz dla niej zrobić to
dać jej w końcu święty spokój!- rozłączył się.
Nie mógł wydusić ani słowa. Maciek miał rację. To
wszystko była jego wina. To jego wina, że stan Leny się pogorszył.
On sam sobie nie daruje jeśli przez niego coś jej się stanie. Boże
ile by dał, żeby móc być teraz przy niej, przytulić ją,
pocałować, wyjaśnić wszystko.
Jeszcze jakiś czas nie będzie mógł do niej pojechać,
ale może to dobrze. Może ona potrzebuje czasu, żeby to wszystko
przemyśleć na spokojnie, może jak trochę ochłonie wysłucha go i
mu uwierzy.
Jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Maciek.
Kochał Lenę i miał teraz wolną rękę. Ona potrzebowała
pocieszenia i pojechał od razu do niego. Mógł ją przekonać, żeby
do niego wróciła. Miał nadzieję, że dziewczyna tego nie zrobi,
ale wiedział, że nie ma na to wpływu.
-Co
się dzieje?- spytał Ivan.
-Lena
źle się poczuła. W jej przypadku jest to bardzo niebezpieczne.
-Poczuła
się źle po twoim telefonie?
-Tak.
To wszystko moja wina. Gdybym nie pojawił się w jej życiu do
niczego by nie doszło- pojął w końcu- Może powinienem dać jej
spokój?
-O
czym ty gadasz?
Udało mi się i jeszcze przed wyjazdem oddaję wam rozdział :) Pisałam go o 1 w nocy :D
Mam nadzieję, że się podoba.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Kurczę.... Mam nadzieję, że sobie to wszystko wyjaśnią i się zejdą ;]
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział ;) Niech Bartek nie odpuszcza.. On i Lena powinni być razem choć mała nauczka mu nie zaszkodzi. Pozdrawiam i do następnego ;)
OdpowiedzUsuń