piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział XXII

On:

Snuł się uliczkami Rzeszowa i nie wiedział co ma z sobą zrobić. Najrozsądniej byłoby wrócić do Włoch, ale od kiedy zachowywał się rozsądnie? Łzy lały mu się po policzkach i nadal nie docierała do niego prawda.
Stracił ją. Na zawsze. Umarła. Przez niego. Przymknął oczy, żeby nie wybuchnąć. Najpierw stracił narzeczoną, a potem jak już myślał, że Lena jest tą jedyną, był pewny, że chce z nią dzielić życie odeszła.
Rozdzwonił się jego telefon.
-Halo?- odebrał nie patrząc na wyświetlacz.
-Bartek i jak?- to był Ivan.
-Nigdy już z nią nie będę- szepnął.
-Nie poddawaj się, masz jeszcze dwa dni- chciał go pocieszyć.
-Ivan tu nie o to chodzi! Lena nie żyje- na ostatnim wyrazie głos mu zadrżał.
-Co?- atakujący nie dowierzał- Bartek, przykro mi.
-Nie potrzebuję litości- powiedział i rozłączył się.

Ona:

Szpital zapewnił jej spotkanie z psychologiem choć nie rozumiała po co. Już podjęła decyzję. Poświęci się dla swojego dziecka. Urodzi je i umrze wiedząc, że Maciek się nim dobrze zajmie.
Kalandyk nadal nie pogodził się z jej decyzją. Przy każdej możliwej okazji przekonywał ją, żeby zmieniła zdanie i poddała się aborcji, ale nie mogła się na to zgodzić. Nie umiałaby żyć z myślą, że zamordowała własne dziecko.
-Maciek zrozum mnie. To moje dziecko, nie mogę go zabić.
-Ale ona zabije ciebie. Nie przeżyjesz ciąży. Jakie to dziecko będzie miało życie bez matki i ojca? Bo nie powiesz Bartkowi o nim?- chciał się upewnić.
-Nie. Nigdy się nie dowie, że zaszłam z nim w ciąże.
-Jak mówiłem dziecko nie będzie miało rodziców.
-Wierzę, że ty się nim odpowiednio zajmiesz i je pokochasz- uśmiechnęła się lekko.
-Lenka jak mam pokochać coś co mi cię zabierze?- spytał z rozpaczą.
-Maciek ja nie zmienię decyzji i dobrze o tym wiesz- w jej oczach stanęły łzy.
-Wiem- westchnął- Spróbuję zastąpić mu rodziców.
-Dziękuję- wzięła go za rękę.
Maciek musiał wyjść, bo za chwilę miała spotkanie z psychologiem. Nie miała na nie ochoty, ale wiedziała, że się nie wymiga. Po chwili do jej sali weszła kobieta koło trzydziestki, usiadła na krześle obok jej łóżka i podała jej rękę.
-Nazywam się Lidia i będę pani psychologiem.
-Lena- podała jej rękę.
-Chciałabym zadać pani kilka pytać, na które nie będzie musiała pani odpowiadać.
-Nie będzie pani wiedziała w takim razie czy odpowiedziałam.
-Nie muszę, wystarczy, że się nad nimi zastanowisz. Byłam kiedyś psychologiem policyjnym i przesłuchiwałam przestępców.
-Chce mnie pani przesłuchać jak kryminalistkę?- zdziwiła się.
-Proszę dać mi skończyć- uśmiechnęła się lekko- Przeciętny przestępca nie ma cierpliwości do odpowiadania na długą listę pytań, więc skróciłam ją do trzech.
-No dobrze. Zaczynajmy- wiedziała, że nie ma innego wyboru.
-Czego pragniesz najbardziej na świecie?
Pytanie okazało się bardzo proste. Pragnęła, żeby Kurek nigdy nie dowiedział się, że zaszła z nim w ciążę.
-Następne.
-Już pani odpowiedziała?
-Tak, wiem czego chcę.
-To musi być dla pani bardzo ważne. No dobrze, drugie pytanie. Czego boisz się najbardziej na świecie?
Że przyjmujący dowie się, że spodziewa się jego dziecka. Wtedy na pewno nie dałby jej spokoju, a ona nie chciała go widzieć.
-Już.
-Ostatnie pytanie jest związanie z pierwszym. Czy jeśli to osiągniesz uczyni cię to lepszym człowiekiem?
Zesztywniała i gwałtownie wciągnęła powietrze. Odwróciła wzrok. Nie chciał o tym myśleć. Wiedziała, że nie było to fair wobec Kurka, ale on też nie postąpił z nią uczciwie. Okłamywał ją, że ją kocha, nie powiedział o zmarłej narzeczonej, o tym, że ona dostała jej serce, że dlatego chce z nią być.
Czy to uczyni ją lepszą? Zamknęła na moment oczy. To nie miało znaczenia. Zasłużył sobie na to i nie zamierzała zmieniać zdania.
Ta decyzja dawała jej siłę. Jak tylko przychodziła myśl, że może umrzeć od razu myślała o Bartku, o tym, że to dla niego idealna kara. Nigdy nie dowie się o swoim dziecku, a także straci ją, a właściwie serce zmarłej narzeczonej, na którym mu zależało.
Czy to uczyni ją lepszą? Z jęknięciem przyjęła tę wiadomość do siebie. Nie.
-Chyba to koniec spotkania na dziś- szepnęła.
-Tak. Następnym razem … - zaczęła kobieta, ale jej przerwała.
-Nie- pokręciła głową- Nie będzie następnego razu. Nie potrzebuję psychologa.
Kobieta westchnęła i opuściła jej salę. Oparła się i znów przymknęła oczy. Nie mogła zmienić decyzji.

On:

Czuł, że coś mu umyka. Nadal nie mógł uwierzyć, że Leny już nie ma. Jakaś jego cząstka buntowała się przeciw tej myśli. Wrócił pod szpital i zauważył Maćka, który właśnie go opuszczał. Gdy podszedł bliżej zobaczył, że chłopak miał policzki mokre od łez. Wtedy Kalandyk go zauważył, a jego oczy miotały błyskawice.
-Co ty tu jeszcze robisz?- warknął.
-Chce ją zobaczyć, ten ostatni raz.
-Nie! Nie masz prawa! Wracaj do tych swoich Włoch i nie waż się pojawiać nawet na pogrzebie. Ona by tego nie chciała.
-Skąd wiesz co ona by chciał?- teraz też się wkurzył.
-Znałem ją o wiele dłużej niż ty.
-Ja ją kochałem.
-Ja też! Wynoś się stąd- powiedział i zawrócił do szpitala.
Wiedział, że jeśli Maciek tam jest to niczego się nie dowie. Musiał poczekać aż opuści budynek. Siedział na ławce dość długo i obserwował wejście do szpitala. Zastanawiał się czemu chłopak tak długo tam przesiaduje skoro Lena nie żyje.
Gdy zobaczył Kalandyka wstał i schował się. Odprowadził go wzrokiem do samochodu, a potem szybko wszedł do budynku. W recepcji siedziała młoda pielęgniarka.
-Przepraszam- zwrócił się do niej.
-Tak?- spojrzała na niego.
-Chciałbym zobaczyć Lenę Wójcik.
-Ach tak- zmienił jej się wyraz twarzy- Pan Bartosz Kurek?
-Tak- zdziwił się, że kobieta o to pyta.

No to mamy kolejny. Mam nadzieję, że się wam podoba.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

6 komentarzy:

  1. Jeatem ciekawa co dalej wymyslisz ;) czekam na kolejny rozdział . Ten był świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy bd nastepny? :) może jutro

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :) mam nadzieje że następny bd szybko :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne tylko trochę krótkie , ale to nic .
    Ciekawe co będzie w następnym , czekam z niecierpliwością . :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje że nastempny dodasz szybko czekam. A i fajny rozdział tylko trochę krótki:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj następny :*

    OdpowiedzUsuń