wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział XXIV

Ona:

Maciek klęczał przed nią, a ona nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć. Jak mogła przyjąć jego oświadczyny wiedząc, że niedługo może umrzeć? Kalandyk nie dopuszczał do siebie tej myśli, ale ona tak. Wiedziała co ryzykuje postanawiając urodzić dzieci.
Jej podświadomość mówiła jej, że tylko wymyśla powody, żeby nie przyjąć Maćka, bo dalej kocha Kurka. Musiała się z niego wyleczyć.
-Tak- szepnęła.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę- chłopak założył jej pierścionek na palec i pocałował ją delikatnie w usta.
Spędzili razem resztę dnia oglądając filmy, rozmawiając, śmiejąc się. Tu było jej miejsce choć nie umiała tego zaakceptować. Cały czas zastanawiała by się co by było gdyby Kurek wiedział, że żyje i spodziewa się jego dzieci.
Położyła rękę na brzuchu. Powinna wybrać imiona dla dzieci, bo później może już nie mieć okazji.
-Maciek?
-Tak?- uśmiechnął się.
-Jakie imiona dla chłopca ci się podobają?- spytała.
-Hmmm … -zastanawiał się chwilę- Dla chłopca Natan lub Milan.
-Natan- powtórzyła- Podoba mi się, ale na drugie chcę by miał Bartosz.
-Lena- westchnął- On na to nie zasługuje.
-Wiem, ale to moja decyzja. Chłopiec będzie Natan Bartosz. A jakie imiona dla dziewczynki ci się podobają?
-Cóż może … Róża?
-Nie- zamyśliła się na chwilę- Ale jak idziesz w stronę kwiatów to może Liliana?
-Śliczne- uśmiechnął się- A na drugie Lena po mamusi?- zaśmiał się.
-Nie- też się zaśmiała- Na drugie Sandra po chrzestnej. Dawno z nią nie rozmawiałam. Ostatni raz zaraz po przeszczepie w szpitalu. Marna ze mnie przyjaciółka.
-Nie mów tak. Dużo się działo w twoim życiu, a Sandra to zrozumie.
-Mam nadzieję. Zostaniesz chrzestnym Lilki?
-Lenka … -zawahał się- Miałem nadzieję, że nie.
-Co?- zdziwiła się.
-Kochanie skoro mamy się pobrać chcę uznać dzieci w świetle prawa.
Tym ją zaskoczył. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć, wiedziała tylko, że dzieci muszą mieć ojca, a Maciek im go bardzo dobrze zastąpi. Kiwnęła lekko głową, a Kalandyk ją przytulił.

Dwa tygodnie później:

Leżała w szpitalu. Jeszcze tego dnia miała przejść cesarskie cięcie. Dziś albo umrze, albo będzie żyła i wychowywała dzieci razem z Maćkiem.
-Dzień dobry- do jej pokoju weszła pielęgniarka- Mam panią przygotować.
Nie ufała w tym momencie swojemu głosowi, więc kiwnęła tylko głową. Strasznie się denerwowała.

On:

Od śmierci Leny minęło nie całe dziewięć miesięcy, a on nadal nie potrafił się z tym pogodzić. Ivan wiele razy mówił mu, że musi zapomnieć i ułożyć sobie życie, ale nie chciał tego słuchać. W jego serce była Lenka.
Ile by dał, żeby żyła i razem z nim mieszkała we Włoszech. Najgorsza była myśl, że to przez niego nie żyje, że to jego wina, że odeszła.
-Bartek!- usłyszał wołanie atakującego.
Przez to wszystko nie usłyszał nawet jak Ivan dobijał się do jego drzwi. Szybko poszedł otworzyć. Usiadł z kolegą w salonie.
-Jak wykorzystasz ten tydzień wolnego?- spytał atakujący.
-Jeszcze dziś lecę do Rzeszowa. Pit doznał jakiejś kontuzji i jest w szpitalu na badaniach. Chcę się z im spotkać.
-To ten sam szpital w którym … -przerwał mu.
-Tak. W tym szpitalu Lena umarła.
-Dasz radę?
-Tak. Minęło już trochę czasu, trzeba zapomnieć- skłamał.
-Nie wierzę ci.
Posiedzieli jeszcze chwilę, a potem gdy Ivan opuścił jego mieszkanie wziął bagaż i pojechał na lotnisko.
W szpitalu pielęgniarka podała mu numer sali, w której leżał Nowakowski. Gdy tam wszedł lekarz akurat u niego był.
-Siema Pit- przywitał się.
-Cześć Bartek. Fajnie cię widzieć.
-Ciebie też tylko szkoda, że w szpitalu. Co ci jest?
-Nic takiego. Już dziś będę mógł stąd wyjść, dwa dni odpoczynku i wracam do treningów.
-Dobrze to słyszeć.
-Panie doktorze- do sali weszła pielęgniarka- Pacjentka ze 110 jest gotowa do cesarki.
-Już idę. Czeka mnie teraz ciężkie zadanie- westchnął.
-Czemu?- zdziwiłem się- Myślałem, że cesarka to łatwy zabieg.
-Nie w tym przypadku- westchnął- Ta dziewczyna ma termin za dwa tygodnie, a my jeśli chcemy ratować jej życie musimy już teraz wyciągnąć dzieci.
-Ratować życie?- zdziwił się środkowy- Co jej jest?
-Nie powinienem o tym rozmawiać- odpowiedział lekarz.
-Panie doktorze zaciekawił nas pan. Niech pan powie przecież i tak nic nie wiemy o tej dziewczynie. Komu mielibyśmy powiedzieć?- nalegał Piotrek.
-No dobrze. Ta dziewczyna miała przeszczep serca. Ta ciąża była dla niej bardzo niebezpieczna, ale uparła się, że urodzi dzieci, bo to bliźnięta. Porodu na pewno by nie przeżyła, bo serce by nie wytrzymało, więc jedyny ratunek to cesarka. Przepraszam, ale muszę iść się przygotować.
Nie umiał wypowiedzieć słowa. Ta dziewczyna po przeszczepie przypomniała mu o Lenie. Powstrzymał łzy i usiadł koło łóżka przyjaciela. Długo rozmawiali aż w końcu uznał, że się zasiedział. Pożegnał się z Pitem i wyszedł.
Na korytarzu zauważył Maćka. Chłopak siedział na krześle, łokcie podpierał na kolanach. Widać było, że jest bardzo zdenerwowany. Chciał do niego podejść, ale w tym momencie z sali wyszedł lekarz.
-Co z Leną?- Kalandyk poderwał się i zapytał, a on zamarł.
-Było ciężko, ale dzieci są zdrowe na szczęście. Pani Wójcik przeżyła. Zostanie teraz odwieziona na salę. Będzie musiała zostać na obserwacji jakieś dwa tygodnie.
-Boże całe szczęście- Maćkowi ulżyło- Mogę ją zobaczyć?
-Dopiero jak przewieziemy ją na salę.
-A dzieci?
-Zaraz będziesz mógł je zobaczyć.
-Dziękuję.
Stał i nie umiał się poruszyć. Dopiero teraz zaczynało do niego docierać to co się tu działo. Maciek go okłamał, Lena żyła. I urodziła dzieci! Szybko przeanalizował to co powiedział lekarz. Lena miała termin dopiero za dwa tygodnie. Boże drogi … To musiały być jego dzieci! Nie mógł w to wszystko uwierzyć.

Ostatnio mam dużo pomysłów na tego bloga. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

12 komentarzy:

  1. O matko ;D ale namieszalas ;D
    Az sie boje, jaka akcje zrobi Kurek w nastepnym rodziale.. ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jazda!! :D cieszę sie za z Lena i dziećmi wszystko w porządku. Na miejscu Bartka od razu przylozylabym Maćkowi. Mam nadzieje ze Bartek bedzie walczył o dzieci i Lene. CZEKAM NA NASTĘPNY!! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny! Namieszałaś trochę ale to dobrze bo Bartek się dowiedział że Lena urodziła jego dzieci. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no nieźle. ale się porobiło. pewnie w kolejnych rozdziałach będzie się działo dużo więcej. jestem ciekawa jak to dalej potoczysz ;) po cichu liczę, że Lena z Bartkiem stworzą jeszcze szczęśliwą rodzinkę :D pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jazda !! Cieszę się jak wariatka z tego , że Bartek się dowiedział , że Lena żyje i nic nie jest dzieciom . Namieszane , ale i tak uwielbiam to opowiadanie . :D
    Pozdrawiam :)
    P.S. CZEKAM NA KOLEJNY !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. i proszę tatuś dowiedział się,że ma dzieci, zobaczymy co z tym fantem zrobi

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Award! :) Więcej na http://happydayvolleyball.blogspot.com
    Gratuluję! :) :* Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. no teraz to ja będę chyba po 5 razy dziennie sprawdzać czy dodałaś nowy rozdział, ciekawe jak się sytuacja rozwinie

    OdpowiedzUsuń
  9. extra :)
    już nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział mega.
    Czekam z niecierpliwością na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. nadrobiłam wczoraj. :D no miał byc już kolejny i co? :D

    OdpowiedzUsuń