środa, 19 marca 2014

Rozdział X

Ona:

           Wstała wcześnie, ubrała się i zjadła śniadanie. Niestety musiała iść do lekarza na badania. Miała nadzieję, że wszystko jest w porządku i będzie mogła wrócić w końcu do Włoch, do Bartka. Tęskniła za nim.
              Gdy siedziała w poczekalni i czekała aż będzie mogła wejść do gabinetu lekarza zobaczyła znajomą postać zmierzającą w jej kierunku. Wstała, uśmiechnęła się i wtuliła w silne ramiona Maćka. Przytulał ją mocno do siebie. Po chwili odsunęła się od niego i pociągnęła, żeby usiedli na krzesełkach.
-Co ty tu robisz?- spytała.
-Uznałem, że przyda ci się teraz przyjaciel. Będę z tobą chodził na wszystkie badania i pomagał we wszystkim, żebyś przestrzegała zaleceń lekarza- powiedział pewnie.
-Maciek ja muszę ci coś powiedzieć- westchnęła.
-Pani Wójcik- w tym momencie została wezwana do gabinetu.
-Potem mi powiesz. Teraz idź i wróć z informacją, że wszystko w porządku z twoim sercem- uśmiechnął się nieśmiało.
          Kiwnęła lekko głową i weszła do środka. Lekarz, który prowadził ją od samego początku jej choroby siedział przy biurku. Usiadła naprzeciwko niego. W końcu spojrzał na nią i uśmiechnął się przyjaźnie. Odwzajemniła uśmiech.
-Pani Leno- zaczął- Widzę, że jest pani w dobrej formie, ale musimy się upewnić, że wszystko w porządku.
            Zaczął ją badać. Siedziała i wykonywała wszystkie polecenia doktora. Chwilę to trwało, ale w końcu dał jej spokój i zaczął uzupełniać jej kartę. Rozglądała się po gabinecie oczekując aż lekarz wszystko jej powie.
-Cóż widać, że bardzo pani o siebie dba. Wszystkie wyniki są w normie. Na następną wizytę zapraszam za miesiąc.
-Oczywiście. Do widzenia- pożegnała się i wyszła.
                Na korytarzu oczywiście czekał na nią Maciek. Pierwsze co zrobiła to wtuliła się w niego. Objął ją ramionami.
-I jak?- spytał.
-Wszystko w porządku. Mam się stawić na kolejną wizytę za miesiąc.
-To dobrze- uśmiechnął się.
-Dziękuję, że tu przeszedłeś i czekałeś.
-Dla ciebie zrobiłbym wszystko.
                Poczuła się lekko zakłopotana. Spuściła wzrok i zapatrzyła się w czubki swoich butów. Kalandyk ciężko westchnął.
-Chciałaś mi coś powiedzieć. Chodźmy do jakiejś kawiarni, tam porozmawiamy- zaproponował.
-Zgoda.
               Wzięła go pod ramię i pozwoliła się zaprowadzić do przytulnej kawiarenki. Uśmiechnęła się lekko. Odkąd się poznali często chodzili tu, żeby porozmawiać w spokoju. Maciek odsunął jej krzesłu. Zajęła miejsce, a on usiadł naprzeciwko.
           Kelnerka przyniosła im karty. Jak zawsze wzięli to samo: sernik z owocami i cappuccino. Gdy dziewczyna się oddaliła spojrzała na chłopaka.
-To co chciałaś mi powiedzieć?- spytał.
-Maciek chcę, żebyś wiedział, że to naprawdę jest dla mnie trudne, ale po prostu nie mam innego wyjścia.
-Ale o co chodzi?- nie rozumiał.
-Przeprowadzam się do Włoch- szepnęła.
-Do niego- zamknął oczy. Widziała, że jest zły.
-Tak- powiedziała niepewnie.

On:

              Nie wiedział jak ma to wszystko rozegrać. Musiał przedstawić matce Natalii Lenę, ale jako kogo? Przecież nie powie, że to mama jego zmarłej narzeczonej, bo dziewczyna zacznie drążyć temat, a nie mógł jej jeszcze wszystkiego powiedzieć.
              Szybko wziął kluczyki z blatu i zbiegł na parking. Musiał z kimś pogadać, a jedyną osobą, która o wszystkim wiedziała był Ivan. Domyślał się, że znów każe mu powiedzieć Lenie prawdę, ale prócz tego mógł też choćby niechcący poradzić mu co ma zrobić w tej sytuacji. Po chwili był pod mieszkaniem atakującego.
-Bartek?- zdziwił się na jego widok- Wchodź.
-Dzięki.
             Usiedli w salonie. Ivan przyniósł wodę, a potem zajął miejsce obok niego i czekał aż w końcu się odezwie. Wziął głęboki oddech. Nie wiedział od czego ma właściwie zacząć. W końcu zaczął mówić.
-Matka Natalii mnie gnębi. Chce, żebym przedstawił jej Lenę.
-Nie widzę w tym nic dziwnego- wzruszył ramionami.
-Jak to?
-Chce poznać dziewczynę, która ma w sobie cząstkę jej zmarłej córki. Mogłeś się domyślić, że tak będzie jak jej wszystko powiesz.
-Ale co ja mam teraz zrobić?- spytał.
-Jest tylko jedno rozwiązanie.
-Jakie?
-Musisz powiedzieć wszystko Lecie zanim zrobi to matka Natalii- powiedział dokładnie to co przewidywał.
-A jakieś inne?
-Bartek weź się w garść. Wiesz, że nie unikniesz tego, a im wcześniej tym lepiej. Powiedz jej wszystko- nalegał.
-Nie mogę. Ma się do mnie przeprowadzić. Co będzie jeśli mnie zostawi jak się dowie?
-Większe prawdopodobieństwo jest, że cię zostawi jak dowie się od kogoś innego. Pomyśli, że skoro ukrywałeś prawdę to jesteś z nią tylko ze względu na serce. Lepiej zrób to.
           Musiał to przemyśleć na spokojnie. Pożegnał się z kolegą i wrócił do mieszkania. Poszedł pod prysznic, a potem zjadł jakąś kolację.
             Co miał zrobić? Powiedzieć Lenie prawdę czy nadal to ukrywać? Nie miał pewności, że go nie zostawi jak się dowie. Czemu był takim kretynem i powiedział matce Natalii kim jest dziewczyna.
                 Złapał za telefon i szybko znalazł w kontaktach odpowiedni numer. Nacisnął zieloną słuchawkę.
-Halo?- dziewczyna odebrała po dłuższej chwili, miała dziwny głos.
-Lenka? Co się dzieje? Ty płaczesz?
-Bartek … - głos jej się łamał.
-Co się stało?- zaniepokoił się.
              Nie uzyskał odpowiedzi. Słyszał tylko jak ukochana wybuchnęła płaczem. Nie rozumiał co się dzieje. Wtedy przypomniał sobie ważną rzecz. Badania. Była dziś na badaniach. Czy coś z nią nie tak? Mogła umrzeć? Zrobiło mu się zimno. Nie przeżyłby gdyby i ją stracił. Musiał wiedzieć o co chodzi.
-Kochanie co się dzieje? Co ci lekarz powiedział?
-Lekarz?- przez chwilę nic nie mówiła- Wszystko ze mną dobrze. Wyniki w normie. Mam się stawić za miesiąc na kolejnej wizycie.
-W takim razie co się stało?
-Maciek … on … -kolejny raz wybuchnęła płaczem.

Kolejny rozdział z dedykacją dla mojego kochanego kotka :* który ma mnóstwo pomysłów i się nimi ze mną dzieli. Niektóre wykorzystuję w opowiadaniach. Dziękuję kociaku ;*
Komentujcie to bardzo motywuje ;)

4 komentarze:

  1. No i znowu to zrobiłaś.. przerywać w takim momencie to grzech przecież! ;p
    Są dwa wyjścia, albo Maciek się wkurzył i coś mu się stało, albo ją gdzisś zamknął xd ale raczej stawiam na to pierwsze.. w końcu ją kocha i chyba powinien chcieć jej szczęścia.. ech, sama juz nie wiem..
    Dodaj szybko następny, bo umieram z ciekawości ; p
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. no wiesz co??? jak można urywać akcję w takim momencie?? hehe chciałaś wzbudzić naszą ciekawość... - idealnie Ci wyszło :)
    Mama nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział i wszystko się w nim wyjaśni (albo przynajmniej część)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim momencie? Rozdział świetny ;D Do następnego ;* ;D zapraszam do siebie :Dhttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Co się stało?! Czyżby jakiś wypadek? Czekam na następny. Zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń