Ona:
Rano
wstała dość późno. Szybko się ubrała i weszła do kuchni gdzie
zastała Maćka robiącego naleśniki.
-O
już wstałaś- zauważył ją- Siadaj. Właśnie podaję śniadanie.
-Nie
musiałeś.
-Daj
spokój. To nic takiego.
Usiadła
przy stole z chłopakiem i w miłej atmosferze zjedli przygotowanie
przez niego jedzenie. Czuła, że naprawdę Maciek nadal jest jej
przyjacielem, że nie ma jej za złe, że z nim zerwała. Położyła
dłoń na jego dłoni.
-Dziękuję,
że jesteś nadal moim przyjacielem. Nie zdziwiłabym się gdybyś po
tym wszystkim nie chciał mnie widzieć.
-Oj
Lenka- wziął swoją dłoń, a ona zmarszczyłam brwi- Nie umiałbym
cię znienawidzić, bo za bardzo cię kocham. Jakbyś kiedyś
zmieniła zdanie to wiedz, że zawsze będę na ciebie czekał, ale
jeśli wiesz, że nie wrócimy do siebie proszę nie rób czegoś
takiego.
-Czego?-
nie rozumiała.
-Nie
kładź swojej dłoni na mojej, nie nie dawaj mi żadnych znaków. To
dla mnie bardzo trudne. Muszę się zbierać- westchnął.
Odprowadziła
go do drzwi, a na pożegnanie pocałowała go w policzek. Wróciła
do kuchni i zastanawiała się nad jego słowami.
Miał
rację. Nie może być aż tak blisko niego skoro jest z Bartkiem.
Musiała się powstrzymać, ale było to trudne. Tak długo byli
sobie bliscy, że przyzwyczaiła się, że jest wobec niego czuła,
że zawsze może się do niego przytulić, usiąść na kolanach.
Teraz wiele się zmieni i nie wiedziała czy od razu da radę się do
tego przyzwyczaić. Musiała jednak spróbować, bo nie chciała
ranić Maćka.
Wtedy
usłyszała dźwięk telefonu. Spojrzała na wyświetlacz i
uśmiechnęła się. Dzwonił Kurek. Szybko odebrała.
-Cześć
Bartuś.
-Cześć
Lenka. Co robisz?
-W
sumie nic. Maciek właśnie wyszedł.
-W
końcu.
-Ej!
-Przepraszam
po prostu nie mogłem się doczekać aż wyjdzie od ciebie. Nie chcę,
żeby nocował u ciebie jakiś inny facet prócz mnie.
-No
dobra- westchnęła- Po co dzwonisz?
-Chcę
cię zobaczyć.
-Ja
ciebie też.
-To
przyjedź do mnie i zostań we Włoszech- zaproponował.
-Bartek-
westchnęła. Nie wiedziała jak ma mu wytłumaczyć, że nie może-
Znamy się krótko, zresztą mam tu swoje życie. Nie mogę tak nagle
rzucić wszystkiego i wyjechać. Zrozum. Bardzo chciałabym być przy
tobie, ale po prostu nie mogę.
Po
drugiej stronie na chwilę zapadła cisza. Domyślała się, że
przyjmujący stara się znaleźć jakieś argumenty, ale nie sądziła
by udało mu się ją przekonać do zmiany zdania. W końcu odezwał
się.
-Lena
obiecuję ci, że po tym sezonie odejdę z klubu i wrócę do Polski,
ale proszę przyjedź do mnie na te kilka miesięcy.
-Przecież
masz kontrakt na kolejny sezon- zauważyła.
-Z
możliwością rozwiązana go jeśli odejdę za granicę. Proszę cię
zgódź się- miał błagalny głos- Kochanie.
Zagryzła
wargę. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Bardzo chciała się
zgodzić. Przecież do końca sezonu nie zostało dużo czasu. Chyba
mogła wyjechać. Ale co z jej wizytami u lekarza? Musiała chodzić
na kontrole.
-Mam
wizyty u lekarza.
-Co
miesiąc- zauważył- Będziesz na nie wracać do Polski, a potem
znów lecieć do Włoch. Za wszystkie przeloty zapłacę.
-No
dobrze.
-Cudownie!-
ucieszył się.
-Muszę
kończyć. Jutro rano mam wizytę u lekarza.
-Kocham
cię- powiedział jeszcze.
-Ja
ciebie też- rozłączyła się.
On:
Teraz
kiedy wiedział, że Lenka się do niego przeniesie mógł trochę
odetchnąć. Już nie mógł się doczekać aż dziewczyna z nim
zamieszka. Chciał mieć ją przy sobie cały czas. Zasypiać i
budzić się w jej obecności.
Poszedł
w dobrym humorze na treningi. Na hali był na razie tylko Ivan.
Usiadł i zaczął się przebierać. Atakujący dość szybko
zauważył jego dobry nastrój i usiadł obok. Chwilę przyglądał
mu się bez słowa.
-Powiesz
w końcu co się stało?- spytał.
-No
nie wiem, nie wiem- uśmiechnął się.
-Kurek
nie pierdziel tylko gadaj.
-No
dobra. Rozmawiałem wczoraj z Leną i przekonałem ją, żeby
przeniosła się do mnie, do Włoch. Będę miał ją przy sobie.
-To
świetnie. Czyli powiedziałeś jej już wszystko?- dopytywał.
-No
właśnie nie- powiedział niepewnie.
-Kurde
Bartek. Musisz to zrobić zanim dowie się od kogoś innego. Wtedy
może być już za późno, żeby ratować wasz związek.
-Przestań.
Kiedyś jej powiem, ale na pewno nie teraz. Zostawi mnie jeśli się
dowie, a nie mogę do tego dopuścić.
-Skąd
wiesz, że cię zostawi? Jeśli dowie się od ciebie i wytłumaczysz
jej wszystko to zrozumie.
-Nie
mogę tego zrobić. Zrozum.
Wyszedł
na salę i wziął piłkę. Czy Ivan nie mógł w końcu przestać go
do tego nakłaniać? Zrobi to jak będzie pewien, że Lenka zostanie
z nim. Teram musiał rywalizować o nią z Maćkiem. Nie mógł
popełnić żadnych błędów.
Trening
dość szybko mu minął. Na szczęście dziś większość czasu
spędzili na grze. Przebrał się szybko i wyszedł z szatni.
Niestety dogonił go atakujący. Nie miał ochoty znów słuchać
jego pouczeń.
-Bartek!
-Co?-
odwrócił się- Jeśli masz zamiar znów dawać mi dobre rady to
daruj sobie.
-Akurat
chciałem zaprosić cię do siebie razem z Leną jak tylko
przyjedzie.
-A
to sorry. Przyjdziemy.
Pożegnał
się z kolegą i wrócił do mieszkania. Pod blokiem stała matka
Natalii. Jeszcze ona musiała psuć mu humor. Nie miał pojęcia
czego w ogóle do niego przyjeżdża. Przecież nie mają już ze
sobą nic wspólnego.
-Chcę
ją poznać- powiedziała bez przywitania.
-Kogo?
-Tą
dziewczynę, która ma serce Natalii.
-Nie
ma mowy- spróbował ją wyminąć.
-Albo
ty mi ją przedstawisz, albo sama do niej dotrę- zagroziła.
-Okej-
westchnął- Przedstawię ci ją jak tylko przyjedzie, ale nie może
wiedzieć kim jesteś. Poznasz ją i odejdziesz.
No i dziesiątka już :) Trochę mi zeszło pisanie tego, bo cały czas mi się coś nie podobało. Nadal nie jestem do końca zadowolona, ale mam nadzieję, że wam się podoba. Komentujcie to bardzo motywuje ;)
Oj ta matka Natalii... Czyżby szykowała się grubsza afera?
OdpowiedzUsuńW końcu jednak Lena musi się dowiedzieć prawdy.
Ivan - Pan dobra rada :)
Fajnie, fajnie.
Czekam na następny :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :P
Jeeeny, czy ta kobieta nie moze dac sobie spokoju? Znajac zycie to powie wszystko Lenie albo cos innego jej odwali..
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny ;*
Super :D czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :D http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
ta matka jest denerwująca, a Bartek uparty... eh, mam nadzieję, że Lena się o niczym od niej nie dowie :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że Bartek powinien zaryzykować i powiedzieć Lenie prawdę. Lepiej żeby dowiedziała się od niego, aniżeli od matki Natalii. Tak czy owak będzie to dla niej szok.
OdpowiedzUsuńŚwietny...czekam na kolejny :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
hej. właśnie zaczęłam pisać opowiadanie,mam nadzieję ,że wpadniesz i co się podoba , http://milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl/ pozdrawiam
OdpowiedzUsuń