poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział VI

Ona:

         Patrzyła na niego i nie mogła zrozumieć co się dzieje. Chciała zostać z Bartkiem i to bardzo, ale nie mogła. W Rzeszowie był Maciek, jej chłopak, który nie miał pojęcia, że pojechała do siatkarza.
           Kurek wziął ją za rękę. Próbowała wyrwać dłoń z jego uścisku, ale jej nie pozwolił. Spojrzała mu w oczy. Widziała, że jest smutny. Zrobiło jej się go żal. Wolną dłoń położyła mu na policzku. Przymknął powieki.
-Muszę jechać- szepnęła.
           Wtedy się ocknął. Gwałtownie otworzył oczy i mocno ją do siebie przytulił. Nie do końca wiedziała jak ma się zachować.
            Z jednej strony chciała zostać z Bartkiem, w jego ramionach. Z drugiej strony był Maciek. Czuła się tak, jakby go zdradzała i było jej z tym bardzo źle. Siatkarz odsunął ją od siebie na niewielką odległość.
-Proszę. Zostań.
-Nie mogę.
-Możesz i chcesz.
            Dość szybko ją rozgryzł. Była zła na siebie, że ma rację. Wiedziała już, że nie uda jej się utrzymać związku z Maćkiem. Nie umiała się zmusić do miłości, do chłopaka, gdy Kurek był obok. Niespodziewanie w ciągu ostatnich dni zakochała się w Bartku i nie mogła dłużej temu zaprzeczać. Chciała być fair w stosunku do chłopaka.
-Muszę wyjechać- spuściła głowę.
-Lenka proszę- miał płaczliwy głos.
-Nie umiem tak. Nie rozumiem co się dzieje. Jeszcze przed przeszczepem dałabym wszystko, żeby Maciek w końcu się odważył i wyznał mi, że mnie kocha, bo ja kochałam go do szaleństwa. Chciałam stworzyć z nim coś cudownego- starała się dobrze dobierać słowa- Nie rozumiem co się dzieje- powtórzyła.
-Co czujesz teraz?- spytał zaniepokojony.
-Powiedz co ty czujesz? Nie mogę ci nic powiedzieć jeśli nie będę wiedziała jak ty to wszystko widzisz.
-Zakochałem się w tobie. Może to dziwne. Prawie cię nie znam, a czuje jakbyśmy rozumieli się bez słów.
-Ja … - zabrakło jej słów- Ja też się w tobie zakochałam.
           Uśmiechnął się i nachylił, żeby ją pocałować. Gdy poczuła jego wargi na swoich odpłynęła. Nie obchodziło jej co się dzieje dookoła, liczył się tylko Bartek. Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła bliżej.
              To był zupełnie inny pocałunek niż ten wczorajszy. Teraz nie zamierzała go odpychać. Chciała by był jak najbliżej. Wyczuł to i posadził ją sobie na kolanach. Błądził rękami po jej plecach. Każde miejsce, w którym jej dotknął paliło żywym ogniem. W pewnym momencie zorientowała się do czego to zmierza.
               Powoli odsunęła się od Kurka. Nie była na to gotowa. Nie chciał zdradzić Maćka choć już i tak czuła się jak zdrajca. Zanim zwiąże się z Bartkiem musi poukładać wszystkie sprawy z chłopakiem.
-Zostaniesz?- upewniał się.
-Tak, ale nie na długo. Chcę wrócić do Rzeszowa, żeby … załatwić wszystkie sprawy.
-Ale potem wrócisz?
-Bartek mogę cię odwiedzać, ale może życie jest w Rzeszowie.
                 Wtulił się w nią i nic więcej nie powiedział.

On:

              Cieszył się, że Lena została z nim. Gdy powiedziała, że się w nim zakochała poczuł przypływ radości. Czuł, że w końcu wszystko się ułoży. W końcu będzie pewny, że serce Natalii należy do niego.
                  Wiedział jednak, że nie chodzi mu już tylko o serce. Zakochał się w Lenie. Nie sądził, że do tego dojdzie, ale zależało mu na niej.
                  Pomógł jej się rozpakować, a potem zaproponował jej, żeby pojechała z nim na trening. Widział, że nie była do tego przekonana, ale w końcu się zgodziła. Gdy dotarli na halę udała się na trybuny, a on do szatni.
-Bartek- Ivan szybko się koło niego znalazł- Co to za dziewczyna, która z tobą przyszła?
-Moja dziewczyna- odpowiedział i uśmiechnął się.
-Wiedziałem, że się zakochałeś.
                Pokręcił tylko głową. Przebrał się i wyszedł na boisko. Podczas ćwiczeń co chwilę zerkał na Lenę. Z zaciekawieniem przyglądała się treningowi. Przyglądała się jemu. Starał się grać jak najlepiej by była z niego dumna.
                  Musiał zostać trochę dłużej razem z Zaycewem, żeby poćwiczyć zagrywkę. Gdy weszli do szatni nikogo już nie było. Czuł na sobie wzrok atakującego. Nie rozumiał o co może mu chodzić. Spojrzał na niego.
-Co?
-Nic. Zastanawiam się tylko gdzie ty znajdujesz takie dziewczyna. Najpierw Natalia, teraz … Jak ona się nazywa?- spytał.
-Lena- na wzmiankę o zmarłej narzeczonej spochmurniał.
-Teraz Lena- Ivan zauważył zmianę w jego zachowaniu- A sorry. Nie zapomniałeś nadal o Natalce prawda? A jak poznałeś Lenę?
-Powiem ci prawdę- westchnął- Gdy Natalia zginęła w wypadku byłem załamany. Pojechałem do Rzeszowa i tam jej matka powiedziała mi, że jej serce dostała walcząca o życie dziewczyna. Uznałem, że muszę ją znaleźć, by mieć przy sobie chociaż cząstkę narzeczonej- starał się wszystko wytłumaczyć.
-Nie wiem czemu, ale nie podoba mi się ta historia- usiadł obok.
-Tą dziewczyną jest Lena- szepnął.
-Co!?- atakujący się poderwał- Bartek powiedz, że to tylko głupi żart.
-Posłuchaj- zaczął, ale Ivan mu przerwał.
-Zranisz ją. Naprawdę mocno ją zranisz jak dowie się, że jesteś z nią tylko ze względu na serce Natalii, a z tego co mówisz dużo przeszła skoro walczyła o życie.
-Nie dowie się o tym.
-Dowie. Takie rzeczy prędzej czy później wychodzą na jaw. Daj jej ułożyć sobie życie. Zasługuje na miłość i szczęście.
              Przez chwilę stał i nie mógł nic powiedzieć. Dopiero teraz docierało do niego jak egoistycznie chciał się zachować. Jednak wszystko się zmieniło. Mógł dać jej miłość i szczęście, bo ją kochał.
-Ivan nie rozumiesz. Wszystko się zmieniło. Nie planowałem tego, ale stało się. Zakochałem się w niej.
             Zaycew patrzył na niego niepewnie. Jakby starał się wyczuć czy kłamie. Chwilę mu się przyglądał, w końcu westchnął.
-Wierzę ci, ale nadal uważam, że musisz powiedzieć jej prawdę. Że ma serce Natalii i, że chciałeś na początku być z nią ze względu na nie.
-Nie mogę. Jej nie wolno się denerwować. Miała przeszczep serca.
-Lepiej gdy usłyszy to od niebie niż kogoś obcego.
-Kto niby miałby jej o tym powiedzieć?- spojrzał na niego wrogo.
-Nie ode mnie, ale dowie się. Powtórzę się. Takie sprawy prędzej czy później wychodzą na jaw.
          Przebrał się szybko i poszedł po Lenę na salę. Stała przy boisku i rozglądała się. Uśmiechnął się lekko. Nie mógł jej tego powiedzieć. Bał się, że jeśli się dowie to go zostawi.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Pisałam go kilka razy i nadal nie jest taki jaki miał być, ale już to zostawiłam. Proszę komentujcie to bardzo motywuje :)

8 komentarzy:

  1. To prawda, wszystko wychodzi na jaw, nie ważne, jak długo siedziało w cieniu, to i tak kłamstwo zawsze ujrzy światło dzienne.
    Podobają mi się kontakty Bartka z Ivanem.
    Niech Lena szybko zerwie z Markiem :D
    Pozdrawiam, pa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeprasza, tam miało być z Maćkiem. Takie uroki pisania na telefonie, który podsuwa ci wyrazy...

      Usuń
  2. Myślę, że Bartek powinien powiedzieć prawdę Lenie. im szybciej tym lepiej, kłamstwo ma niestety bardzo krótkie nóżki i jak wyjdzie na jaw to dopiero będzie jazda.
    Ps. świetnie piszesz :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez jesten za tym, by Bartosz powiedzial cala prawde Lenie. Na klamstwie zwiazku budowac sie nie da. Przynajmniej takiego trwalego, na lata. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny... Czekam na następny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No no ciekawa jestem czy Bartek odważy się powiedzieć Lenie prawdę i mam nadzieje ze to nie popsuje ich relacji..
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział 6 zapraszam :* http://no-one-needs-me.blogspot.com/

      Usuń
  6. Kiedy kolejny? Bo nie mogę się już doczekać normalnie... :D

    OdpowiedzUsuń