Ona:
Pakowała
walizkę. Wszystko co mogło się przydać lądowało w niej. Nie
wierzyła, że zgodziła się przyjechać do Bartka. Nie miała
pojęcia czemu się zgodziła. Czuła, że po prostu musi to zrobić.
Samolot miała następnego dnia rano, więc musiała jeszcze dziś
poinformować Maćka o wyjeździe. Wybrała jego numer.
-Cześć
kochanie- usłyszała- Już się za mną stęskniłaś?- spytał
zadowolony.
-Eee
… jasne. Maciuś jutro rano lecę do Włoch. Chciałam się z tobą
pożegnać, bo zostanę tam ponad tydzień.
-Co?
Lenka o czym ty mówisz? Przecież przed chwilą u ciebie byłem i
nawet słowem o tym nie wspomniałaś.
-Proszę
nie denerwuj się. Po prostu muszę odpocząć. Przez ten czas jaki
spędziłam w szpitalu czuję się słabo. Chcę odpocząć.
Zadzwonię jak wrócę. Pa.
Rozłączyła
się. Czuła się źle z tym, że nie powiedziała mu wszystkiego,
ale wiedziała, że wtedy nie puściłby jej samej.
Następnego
dnia wstała wcześnie rano. Zjadła śniadanie, zamówiła taksówkę
i po 25 minutach była na lotnisku. Spotkała tam swojego chłopaka.
-Maciek
co ty tu robisz?- spytała.
-Myślałaś,
że tak łatwo cię tam puszczę? Nie wystarczy mi pożegnanie przez
telefon. Chciałem móc to zrobić osobiście.
Podszedł
i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Wtuliła się w niego
i zaczęła zastanawiać co ona właściwie robi?
Przecież
prawie nie zna Bartka, a jak tylko zaproponował jej, żeby do niego
przyjechała zgodziła się. Chciała odmówić, ale nie umiała.
Czuła się tak, jakby wszystko ciągnęło ją do Kurka. Odsunęła
się od Maćka.
-Zaraz
mam samolot.
-Pa-
powiedział i ostatni raz ją pocałował.
W
samolocie założyła słuchawki i starała się uspokoić.
Zachowywała się nie fair w stosunku do własnego chłopaka, który
już od dawna był przy niej, z którym już dawno chciała być.
Teraz nie była już tego taka pewna.
Po
kilku godzinach była na miejscu. Wysiadła z samolotu i szła przez
lotnisko rozglądając się. Pierwszy raz była we Włoszech. Wyszła
przed budynek i chciała zadzwonić do Bartka z prośbą o podanie
adresu gdy ktoś wyrwał jej z ręki torbę. Odwróciła się szybko
i na jej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiechnęła.
-Cześć-
przyjmujący przytulił ją- Miło cię zobaczyć poza szpitalem.
-Dzięki.
Wziął
ją za rękę i razem poszli do samochodu siatkarza. Nawet nie
próbowała wyrywać dłoni z jego uścisku, bo po prostu podobało
jej się to. Kurek otworzył jej drzwi, włożył torbę do
bagażnika, a potem zajął miejsce kierowcy.
-Cieszę
się, że przyjechałaś- powiedział.
-Ja
też.
Jechali
w milczeniu. Nie miała pojęcia co ma powiedzieć. W pewnym momencie
zaczęła nawet żałować, że przyjechała do Włoch. W końcu
dotarli do mieszkania siatkarza. Przepuścił ją w drzwiach, a potem
pokazał jej pokój.
-Mam
nadzieję, że będzie ci tu wygodnie. Pewnie jesteś zmęczona po
podróży. Na końcu korytarza jest łazienka. Odpocznij, odśwież
się, bo wieczorem zabieram cię na kolację. Pewnie masz dość
szpitalnego żarcia.
-Trochę-
uśmiechnęła się.
-Taką
cię lubię- podszedł i położył jej dłoń na policzku-
Uśmiechniętą.
Czuła,
że serce zaczęło jej szybciej bić. Miała nadzieję, że Bartek
niego nie zauważył. Czuła się przy nim jak nowo narodzona.
On:
Zostawił
ją samą w pokoju i zamknął się w swojej sypialni. Czuł się
przy Lenie cudownie, ale nie mógł pozwolić sobie na to, żeby się
w niej zakochać. To byłaby zdrada w stosunku do Natalii i musiał o
tym pamiętać.
Wieczorem
ubrał marynarkę, czarne jeansy i czekał na dziewczynę. Gdy wyszła
z pokoju zaniemówił. Wyglądała prześlicznie, a jemu zrobiło się
gorąco. Podeszła do niego i uśmiechnęła się lekko.
-Idziemy?-
spytała.
-Jasne.
Wzięła
go pod rękę i wyszli. Co chwilę na nią zerkał. Miał nadzieję,
że tego nie zauważyła. Był nią oczarowany i nie mógł na to nic
poradzić.
W
restauracji patrzył jej w oczy. Nie odwróciła wzroku tylko
wpatrywała się w niego. Położył dłoń na jej dłoni i poczuł
jak zadrżała pod wpływem jego dotyku. Po kolacji wrócili do jego
mieszkania.
Jak
tylko przekroczyli próg przyparł Lenę do ściany. Widział, że ją
zaskoczył. Uśmiechnął się lekko i pochylił. Patrzył w jej oczy
szukając pozwolenia. Gdy w końcu je znalazł złożył na jej
ustach pocałunek. Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła do
siebie. Serce mu mocno zabiło. Wtedy dziewczyna odepchnęła go od
siebie.
Spojrzał
na nią zdziwiony. Po jej policzkach poleciały łzy. Uciekła do
pokoju i się tam zamknęła. Pobiegł za nią. Usłyszał, że
płacze i starał się dostać do środka, ale na próżno. Cały
czas szarpał klamkę.
-Lenka
proszę otwórz. Przepraszam.
Nie
uzyskał odpowiedzi. Poszedł do siebie i zdenerwowany walną pięścią
w ścianę. W ogóle nie czuł bólu.
Bał
się, że wszystko spieprzył. Powinien był trzymać łapy przy
sobie i sprawić, żeby mu zaufała, a nie rzucać się do całowania.
Przecież ona była zajęta. Mógł przewidzieć, że ucieknie.
Chciała być wierna Maćkowi.
Jednak
uśmiechnął się na myśl, że na początku oddała pocałunek.
Dotknął swoich ust. Jej smakowały jak maliny, były takie miękkie.
Chciał znów poczuć ich smak. Poszedł pod prysznic, żeby trochę
ochłonąć.
Położył
się i cały czas myślał o Lenie. Ta dziewczyna doprowadzało go do
obłędu. Mimo że tego nie chciał musiał to w końcu przyznać.
Powoli się w niej zakochiwał. Stawała się dla niego bardzo ważna.
Następnego
dnia gdy się obudził usłyszał jakieś hałasy w dalszej części
mieszkania. Ubrał się szybko i wyszedł na korytarz, ale nikogo tam
nie było. Wszedł do salonu i zamurowało go. Siedziała tam Lena i
ubierała buty. Obok niej leżała spakowana torba, a na niej kurtka.
Wtedy dziewczyna go zauważyła.
Patrzył
na nią i czuł, że zaraz mu serce pęknie. Chciała od niego uciec,
ale on nie mógł jej na to pozwolić. Chciała go zostawić bez
słowa pożegnania i to chyba bolało najbardziej. Musiał coś
zrobić, żeby została.
-Chciałaś
odejść- udało mu się powiedzieć.
-Tak.
-Dobrze,
że się obudziłem.
-Wcale
nie. Łatwiej by było gdybyś się obudził jak mnie by już tu nie
było.
Nie
wierzył, że to powiedziała. Dla kogo by było łatwiej? Bo na
pewno nie dla niego. Podszedł i usiadł obok niej.
-Lenka
zostań.
-Nie.
Tak będzie lepiej. W ogóle nie powinno mnie tu być. To jest nie
fair w stosunku do Maćka. On nie ma pojęcia, że jestem u ciebie
pozwól mi odejść- miała błagalny głos.
-Nie
mogę- szepnął tylko.
No jest piąteczka. Mam nadzieję, że wam się podoba, bo w końcu zaczyna się coś dziać. Proszę komentujcie, bo to bardzo motywuje.
No kurde niech Lena zostawi Maćka i bd z Bartkiem :). Jestem bardzo ciekawa czy zostanie we Włoszech. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie, Kalora ;*
Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńNiech Lena będzie z Bartkiem ;) Świetna była by z nich para. Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńświetny blog ! :) kiedy następny rozdział ? już się nie mg doczekać . :D pozdrawiam . :)
OdpowiedzUsuńMega wciągnęło mnie to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? :)
Pozdrawiam :D