Ona:
Leżała
w szpitalu i patrzyła w sufit. Strasznie się jej nudziło, a
wiedziała, że będzie musiała jeszcze długo tu zostać. Lekarze
chcieli mieć pewność, że nie wystąpią żadne komplikacje po
przeszczepie.
Ktoś
zapukał do drzwi i nacisnął klamkę. Przeniosła wzrok na gościa
i uśmiechnęła się lekko. Macek usiadł obok jej łóżka i wziął
ją za rękę. Czuła, że to jest ten moment, że w końcu szczerze
porozmawiają.
-Lenka-
uwielbiała jak tak do niej mówił, tylko on miał prawo ją tak ją
nazywać- Chciałbym powiedzieć ci coś co jest dla mnie bardzo
ważne- czekała na ciąg dalszy- Znamy się już bardzo długo,
dobrze nam się rozmawia, miło spędza czas. Tylko mam wrażenie, że
już od dawna nie jesteśmy tylko przyjaciółmi. Zależy mi na
tobie.
W
końcu zebrał się na odwagę cieszyła się w duch. Nie chciała
zaczynać tej rozmowy i na szczęście nie musiała. Ścisnęła jego
dłoń troszkę mocniej.
-Maciuś-
szepnęła- Ja też to czuję. Już dawno chciałam ci o tym
powiedzieć, ale nie umiałam zebrać się na odwagę.
Wstał,
przytulił ją, a potem złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
Położyła mu rękę na policzku. Odsunął się i spojrzał jej w
oczy. Jego były roześmiane. Widziała w nich szczęście i miłość.
-Bałem
się powiedzieć ci o tym- powiedział, gdy usiadł z powrotem na
krześle.
-Czemu?-
nie rozumiała.
-Niedawno
przeszłaś przeszczep serca, dopiero się wybudziłaś. Chciałem
poczekać aż odzyskasz siły, ale nie umiałem.
-Dobrze,
że to zrobiłeś- uśmiechnęła się- Ja chyba nie umiałabym
pierwsza zacząć tej rozmowy Bałabym się.
Siedział
u niej póki nie przyszli jej rodzice. Wtedy chciał wyjść jednak
matka zatrzymała go. W sali były tylko dwa krzesła, które zajęli
mama z tatą, więc Maciek usiadła na jej łóżku, a ona wtuliła
się w niego.
-Kochanie
widzę, że w końcu jesteście razem- powiedziała jej rodzicielka.
-Tak
mamo.
Posiedzieli
w trójkę u niej póki pielęgniarka nie przyszła, i nie
powiedziała, że skończyła się pora odwiedzin.
On:
Nie chciał wyjeżdżać
do Włoch. Wolał zostać w Rzeszowie i odwiedzać Lenę w szpitalu.
Miał mało czasu, by ją do siebie przekonać. Chciał mieć przy
sobie serce Natalii, ale na drodze stał Maciek. Nie miał pojęcia
czy dziewczyna coś do niego czuje. Musiał się tego dowiedzieć.
Wcześnie rano zjawił
się w szpitalu z bukietem róż. Wszedł do sali Leny. Spojrzała na
niego i uśmiechnęła się lekko.
-To dla ciebie- położył
kwiaty na stoliku.
-Dziękuję.
-Jak się czujesz?-
spytał i usiadł obok łóżka.
-Dobrze.
Czuł, że jest inna,
radośniejsza. Chciał wiedzieć co się wydarzyło kiedy go tu nie
było. Wziął ją za rękę, ale wyswobodziła dłoń z jego
uścisku. Nie rozumiał. Myślał, że mu ufa. Spojrzał na nią
zdziwiony.
-Bartek posłuchaj-
zaczęła niepewnie- Ja bardzo cię lubię, ale prawie cię nie znam.
Nadal nie rozumiem czemu do mnie przychodzisz.
-Też cię bardzo lubię.
Od początku wydałaś mi się bardzo miłą i sympatyczną
dziewczyną.
Widział, że jest
zakłopotana. Nic z tego nie rozumiał. Wtedy ktoś zapukał i wszedł
do sali. Odwrócił się szybko.
-Maciek- szepnęłam
Lena- To jest Bartek mój znajomy, Bartek to Maciek mój chłopak.
Zdębiał. Chłopak?
Przecież jeszcze wczoraj na własne uszy słyszał, że są tylko
przyjaciółmi. Nie mógł się poddać w walce o serce Natalii.
-Bartek Kurek- podał
rękę swojemu rywalowi.
-Maciek Kalandyk-
uścisnął ją.
Chłopak podszedł do
Leny i musnął jej wargi. Poczuł gniew narastający w środku.
Musiał ich rozdzielić, a przecież dziś wracał do Włoch.
-Długo jesteście
razem?- spytał.
-Jakieś 20 godzin-
uśmiechnęła się dziewczyna.
Patrzyli na siebie i
uśmiechali się. Czuł się jak piąte koło u wozu. Wiedział, że
dziś nic już tu nie zdziała.
-Ja będę leciał.
Trzymaj się- powiedział i wyszedł.
Ona:
Nie umiała powiedzieć
czemu, ale smutno jej było gdy Bartek opuścił salę. Zdawała
sobie sprawę, że długo go nie zobaczy i źle się z tym czuła.
Cieszyła się, że ma
przy sobie Maćka, ale po operacji zmienił się jej stosunek do
niego. Czuła, że coś wygasło, ale chciała z nim być. Chciała w
końcu znaleźć swoją drogę w życiu i miała nadzieję, że
dobrze wybrała.
-Kochanie od kiedy go
znasz?- z zamyślenia wyrwał ją głos Maćka.
-Przyszedł do mnie w
dniu, w którym się wybudziłam. Pomylił sale- powiedziała od
razu- Został, przedstawił się. To bardzo miły chłopak.
-Milszy ode mnie?- uniósł
brew.
-Jasne, że nie-
uśmiechnęła się.
Siedział u niej i
opowiadał o wszystkim co dzieje się poza szpitalem. Mówił, że
znajomi się o nią pytają, że chcą ją odwiedzić. Wszystko to
puszczała mimo uszu, bo cały czas myślała o przyjmującym.
Nie rozumiała czemu nie
umiała przestać o nim myśleć. To nie miało sensu. Była z
Maćkiem i zależało jej na nim.
-Lenka słuchasz mnie w
ogóle?
-Co? Tak. Znaczy nie.
Przepraszam. Co mówiłeś?
-Co się dzieje?- wstał
i usiadł na łóżku.
-Nic. Wszystko dobrze
naprawdę.
-Powiedzmy, że ci
wierzę.
Położył jej dłoń na
policzku, a potem musnął jej usta. Chciała znów się przy nim
poczuć tak jak przed operacją. Chciała znów mieć motylki w
brzuchu gdy był blisko, znów czuć te dreszcze gdy dotykał jej
ciała.
Zdała sobie sprawę, że
tak jak kiedyś czuła się przy Maćku teraz czuje się przy
Bartku. Jakim cudem w ciągu tak krótkiego czasu można się
zakochać? Nie, musiała wyrzucić to z głowy. Kurek był tylko jej
znajomym. Nie zdziwi się jeśli już nigdy się nie spotkają. W
końcu po co miałby zadawać się z kimś takim jak ona?
Musi znów zacząć
kochać Maćka. Zmusi się, żeby go pokochać zdecydowała. Jeszcze
nigdy nie była z nikim tak na poważnie. Miała kilku chłopaków,
ale żaden nie był tym jedynym. Trzymała wszystkich na dystans, bo
wiedziała, że nic z tego nie będzie.
Skrywała jedną
tajemnicę, o której wiedziała tylko jej najlepsza przyjaciółka,
Sandra. Nadal była dziewicą. Swój pierwszy raz chciała mieć z
kimś z kim będzie chciała spędzić resztę życia i miała
nadzieję, że w końcu tego kogoś znalazła.
No to jest kolejny rozdział :) Mam nadzieję, że się podoba.
WAŻNE! Mam do was prośbę. Proszę zagłosujcie i pomóżcie mi. Dla was to tylko
chwila, a dla mnie to bardzo ważne. http://koszulkaigly.pl/projekt-74/